Filler, który jak zawsze wyszedł czystym przypadkiem. :D pisany wspólnie z Zajuszem. Poprawiany tylko przeze mnie (Zajusza nigdy nie ma, gdy trzeba coś poprawić.) Miłego czytania!
- to ja już tu nic nie rozumiem.. Luk kręci, albo Ty oszukujesz.. wiesz kogo obstawiam? - zmarszczyła groźnie brwi, zaplatając ręce na piersi.
- ja nic o tym nie wiem - Mag uśmiechnął się tajemniczo, dzielnie, wytrzymując spojrzenie dziewczynki.
- to może Luk coś zmyślał.. ale Luk? i zmyślał? -zawahała się - to bez sensu... - zaczęła chodzić w kółko, zastanawiając się. Uważnie analizowała wszystkie fakty.
- moze po prostu coś się MA stać - Mag wzruszył ramionami. Nie miał zamiaru rozstrzygać postępowań swojego brata.
- myślisz, że miał w tym jakiś wyższy cel? - dziewczynka spojrzała na Zailena, po chwili jednak oparła się o ścianę, patrząc w sufit - to może mieć sens. W sumie Zai.. jakby tak głębiej się zastanowić..to ja naprawdę niewiele o nim wiem - mruknęła - wiem tylko, że jest naprawdę dobry w tym co robi, ambitny,profesjonalny, pewny siebie i swoich racji.. ale jednocześnie ciepły, bardzo miły i opanowany... ale nie znam go jako człowieka.. on nawet rzadko się uśmiecha.. Zawsze taki był? - z nadzieją na opowieść przeniosła wzrok na maga. Jak zawsze jednak go przeceniła
- naaaaaah....poprostu uważa, że powinien się tak zachowywać teraz, ale w głębi jest bardziej jak ja~
- ŻARTUJESZ?!?! - Dziewczynka nie mogła uwierzyć w słowa znudzonego teraz Zaielna - Przecież Ty i on to kompletne przeciwieństwa - przyskoczyła do niego, siadając u jego stóp. - to niemożliwe.. nie wyobrażam go sobie takim.. Nigdy sobie nie pozwolił na brak profesjonalizmu,który u ciebie widać na każdym kroku.. on zachowuje się trochę dojrzalej.. jakby to on był starszy.
- no wlasnie to próbuję ci wytłumaczyć - Mag zmierzwił swoje niebieskie włosy, starając się nie wybuchnąć śmiechem - ja mam gdzieś co se ludzie myśla, a on nie - machnął ręką tworzac czerwony ciepły koc, który nałożył jej na głowę, owijając wokół twarzy. Dziewczynka uśmiechnęła się, próbując oprzeć policzek na jego doni
- to chyba dobrze, że się przejmuje tym co ludzie myślą, prawda? wiesz.. w przeciwieństwie od Ciebie on musi uważać...wielu królewskich nie życzy mu najlepiej.
- tak samo jak mi~ - mag ziewnął - mam wielu wrogow, ale ja ich zwyczajnie usuwam - przesunął palcem po szyi wysuwając koniuszek języka - magowie się nie przejmują polityką,przynajmniej nie aż tak jak wy~
- uhm.. Zai.. ale jak to usuwasz? Eliminujesz jakiś magów, którzy są przeciwko Tobie? Przecież w tym tempie to zostałoby możeze 30 RA.. że już nie powiem jakie Lu miałby kłopoty u Lennoxa.
- was jest 100, a nas tysiące - roześmiał się, a w jego spojrzeniu błysnęło nagle coś zimnego i wrogiego - i eleminuję tylko agresywnych ~
- RA raczej nie bywaja agresywni... -mruknęła cichutko, bardziej zakutawszy się w koc, tak, że wystawał jej tylko czubek nosa.
- nie kazdy musi się ze mną zgadzać, ale jeśli mi grozi lub próbuje mnie zabić, to po nim pył nie zostaje~ - strzepnął niewidzialny proszek z ramienia, uśmiechając się jeszcze bardziej złośliwie - "raczej" mówisz~?
- no raczej... nie znam wszystkich! - zawołała gniewnie spod koca, Zaraz się jednak spod niego wysunęła - Zai.. ale czy to znaczy,że ja nie znam Lu? Nigdy nie był ze mną szczery? Zawsze udawał, bo ludzie sobie pomyślą?
Mag przymknął oczy, westchnąwszy jakby z niechęcią - myślę, że nikt go nie zna w tych czasach - wyczarował kolejny koc, który znów narzucił na dziewczynkę
- traktuję go nie tylko jako zwierzchnika,ale i jednego z najbliższych przyjaciół..a tymczasem.. - oparła się plecami o jego nogi - ja okłamuję jego a on mnie... to nie powinno tak wyglądać. Choć Taroner mówi, że on WIE
Elf zmierzwił włosy dziewczynki - witamy w świecie poprawnosci politycznej
- nie chodzi o poprawność.. - dmuchnęła, chcąc poprawić, włosy, które mag, "przypadkiem" nasunął jej na twarz - przecież wiesz co by się stało, jakby poznał prawdę... -zacisnęła wargi - wiem, że Tobie w tej kwestii mogę zaufać. Ciebie nie interesuje kim jestem, ale dla niego to ma kluczowe znaczenie... Mówił mi kiedyś o tym... Zai wiesz co? Zazdroszczę Tobie i Hizo, że znacie go takiego prawdziwego... jak się śmieje,złości.. mi pozwolił poznać tylko ikonę
- hmmm - Elf pogładził brodę - powiem ci, że nawet my go nie znamy już. Niewiele zostało z jego starej osoby
- myślisz, że to przez oddział? Zai.. opowiedz mi o małym Lu.. jeśli możesz.. jaki był? - odwróciła się tak, aby widzieć dokładnie maga
- a czemu sama się go nie spytasz? - zaczął zadziornie, po chwili jednak spoważniał - ogólnie mało spędzałem z nim czasu, ale zazwyczaj robilismy psikusy na miescie.
- bo.. - zrobiła się czerwona jak burak, uciekając pod oba koce, aby jej nie widział - bo nie
- dat powod - Zai wybuchnął szczerym śmiechem - chcesz trzeci koc? - nim jednak odpowiedziała, wyczarował następny i owinął jej nogi.Zaraz zrobię z ciebie burrito
- Psikusy? opowiadaj dalej.. Kapitan nie wygląda na kogoś kogo trzymałyby się dowcipy
- dzieci jak dzieci - Zai starał się zbagatelizować sprawę -a do tego 'naukowcy'.Śmierdzące bomby, firewerki~
- może Luk się nie zmienił, a po prostu wydoroślał.. spoważniał - pomyslała głośno. Mag w zaprzeczeniu tylko pokręcił głową
- z tego się nie wyrasta, po prostu zmienia się zabawki
- uh.. mówisz, że się nie wyrasta... może generalizujesz na podstawie swojego przykładu? - zerknęła w jego stronę wymownie. Spojrzała na swoje dłonie, bawiąc się w splatanie palców, widać było, że obawia się mu o czymś powiedzieć.- Wiesz, że ja Ciebie tak trochę traktuję jak starszego brata, którego... - spojrzała w bok - tak naprawdę chyba nigdy nie miałam? Wiem, że jak mam jakiś naprawdę poważny kłopot to mi zawsze pomożesz.. a jak nie mam to dasz mi po głowie.. Zet nigdy taki nie był..
Mag nie odezwał się dłuższą chwilę, za to narzucił na nią czwarty koc - widzisz!~ bo tak jest fajnie.
Noki spróbowała się wyplątać spod niego - Wiem..Zai..czy Ty potępiasz mnie za to co się stało? Myślisz.. że dało się zrobić tak.. aby.. nikt nie umarł?
- nie - odpowiedział stanowczo - sam to na siebie zesłał - narzucił na dziewczynkę kolejny koc
- dlaczego tak sądzisz? - Noki nie potrafiła dać za wygraną - przecież on.. nie chciał umierać...
- jestes pewna? - spytał poważnie
- absolutnie...Pamiętam jak patrzył mi w oczy. tzn w oczy Dark Knighta - odetchnęła widząc światło powierzchni wolnej od wełny - bał się Zai. On był pewien tego co robi. Nakazu danego mu dawno temu przez Mori. Ale.. jak każdy bał się umrzeć...
- A ja myślę że nie chciał wieść takiego życia, ale gdy spojrzał śmierci w oczy, to się bał. To naturalne
- jakiego życia Zai? Co w jego życiu było takim czego tak bardzo nie chciał... poza.. - schowała się znów pod koc, nie dokańczając myśli
- myślę, że dużo - przysiadł obok niej - ale to już pozostawię twojej wyobraźni
Dziewczynka znów poczuła się winna. Otuliła kolana łapkami. - myślisz, że to, że wciąż żyłam, że ciągle się go czepiałam mimo że chciał mieć spokój, że go kochałam kiedy mnie nienawidził... Zai.. naprawdę uważasz, że jestem aż tak zła? - góra koców zaczęła chlipać - więc może powinno się stać to co miało się stać gdyby DK się nie obudził... Tylko, że ja naprawdę chcę żyć. Czym tak naprawdę różnię się od Was? Milletian? Dlaczego Luk tak samo nami gardzi?
Mag położył dłoń na górze koców w miejscu gdzie wydawało mu się, że powinna być głowa dziewczynki - hmm na to ci nie odpowiem. Różnicą jest pochodzenie. dla mnie to nie ma znaczenia bo spotykałem wiele osób różnego pochodzenia. W każdej grupie zdażali się zarówno dobzi jak i ci źli
- ale są tacy którzy są przekonani że fomory to samo zło. Dlatego tak źle się czuję okłamując Lu - koce mruknęły - ale to jedyny sposób abym mogła robić to co lubię i uczyć się od niego, Zai. Ale z drugiej strony czuję się podle. Zazdroszczę Wam.. Zazdroszczę Wam tego, że macie siebie i nie musicie się zastanawiać który wybór będzie mniejszym złem. Ani co robić jak pomylicie się w ich dokonywaniu.
- a skąd możesz to wiedzieć.. - westchnął, po czym zaczął ściągać z niej koc jeden po drugim. Musiał zająć czymś ręce
- nie rozumiem... - wyszła spod reszty koców, stając na przeciw niego
- Życie innych nie jest tak proste, jakim zdaje się gdy patrzysz na nie z boku - machnał ręką i koce zaczęły gonić dziewczynę. Ta pisnęła, uciekając. Usiłowała schować się za magiem - ale jak to? dlaczego Zai? Nagle koce dopadły i owineły się wokół stóp. Gdy się przewróciła Zai położył rękę na jej głowie - nie zawsze bylismy tym kim jesteśmy, ale na razie tyle ci musi wystarczyć
- ZAI, dlaczego jesteś taki tajemniczy! Ja nie mam przed Tobą żadnych tajemnic!
- nie chcę się nad sobą użalać, poza tym podoba mi się fakt, że widzisz mnie jako takiego sadystę, który cię bije kocami - roześmiał się, mając nadzieję, że odwróci tym jej uwagę od poprzedniego wątku.
- nie widzę cię jako sadysty!!! Dopiero co ci to tłumaczyłam! - póbuje wyrwać się z plączących się kocy, po chwili się jednak uspokaja - Przepraszam Zai... ja...- znów robi się czerwona jak burak - jakoś nigdy nie pomyślałam, że ty czasem też możesz mieć kłopoty czy gorszy dzień.. Dla mnie zawsze byłeś kimś ponad to
- każdy ma gorszy dzień...albo i tydzień... albo rok - wyciągnał ją z koców i dał worczek ciastek - i jak to nie widzisz jako sadysty - zrobił zatroskana minę - to czym mam cie bić? piorunami? - strzelił palcami wywołując kilka pomniejszych iskier. Dziewczynka z błyszczącymi oczami sięgnęła po ciastka, jednak wszystkie jej wypadły ze strachu podczas pokazów pirotechnicznych Maga. Krzyknęła chowając się pod stół, patrząc na leżące połamane okruszki i ciasteczka
- przepraszam ZAAAI jesteś najgorszym sadystą jakiego znam.... ale.. naprawdę masz gorszy rok? - ciekawość okazała się silniejsza. Mag wybuchnął śmiechem, rzucając jej kolejny woreczek słodyczy
- miałem kiedyś~~
Uradowana dziewczynka zaczęła chrupać ciastka jak wiewiórka. Bała się jednak wyjść spod stołu słysząc przerażający śmiech maga - dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś?
- bo to stare dzieje. Też zabiłem kogoś mi bliskiego
Po ostatnim chrupnięciu ciasteczka zaległa głucha cisza. Noki dłuższą chwilę nic nie mówiła,otwierając tylko buzię. Potem jednak wyszła spod stołu wsuwając swoją łapkę w dłoń maga -potrafiłeś sobie z tym poradzić Zai? - spytała cicho
- mialem 12 lat czy coś koło tego i jak widzisz żyję
Dziewczynka zacisnęła łapkę mocniej na jego palcach - uhm.. a chcesz o tym rozmawiać?
- moźe lepiej nie, jeszcze stwierdzisz, że jestem taki sam jak ty, a to nie byłoby dobre
- Zai!!!! Ty nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo chciałabym poznać kogoś takiego jak ja..ale rozumiem... są rzeczy o których czasem lepiej nie mówić... - zamknęła oczy, w wyobraźni widząc zielone zawadiackie spojrzenie. Zai usiadł na fotelu i pociągnął Noki za sobą, sadzając ją sobie na kolanach, po czym wepchnął jej do buzi kolejne ciastko
- moze innym razem~
Dziewczynka wtuliła się w niego mocno, ocierając rękawem swojego robe oczka, które dziwnie teraz zwilgotniały, odgryzła połowę ciastka, drugą podając magowi - Dobrze Zai... -szepnęła choć głos jej się łamał ze wzruszenia. Po chwili zapominając o strachu przed jego magią, mocno się do niego przytuliła - dziękuję Zai... - pisnęła
Elf z uśmiechem pogłaskał ją po główce - czasami potrafisz byś słodka. ale tylko czasem...
- jestem jaka jestem Zai.. Zawsze staram się być sobą.. chyba tak jak Ty - przełamuje drugie ciastko,z przerażeniem zauważając, że parę okruszków spadło na robe maga. Zaczęła je więc strzepywać, podając mu kolejną połówkę
- kto wie.. a może będziesz kiedyś taka jak ja?
- tzn jaka? - spojrzała na niego - potężna, złośliwa, nie przejmująca się niczym? Czy taka jak Ty teraz? Miła?
- tzn potężna - westchnął, mimowolnie sięgając po ciastko - Prawie wszyscy cię szanują, wiesz czego chcesz. No i będziesz pomagać słabszym, bo sama wiesz jak to jest być tym słabym, a czy znajdziesz przyjemność w lekkim sadyzmie, to tego już nie wiem - dodał tym samym zamyślonym tonem
- raczej nie Zai.. nie umiem i nie lubię torturować innych.
- oooow ale nie rób się nudnym urzędasem jak Luk - dodał złośliwie, zasłaniając twarz i oczekując napadu, który wkrótce miał nastąpić
- Luk nie jest nudny - warknęła- Luk jest WY JĄT KO WY!
- dobrze dobrze - pogłaskał ją znowu, licząc na to, że jego dotyk uspokoi ją nieco - a więc bądź wyjątkowa inaczej niż on
- postaram się Zai - zamknęła oczka. Po chwili do uszu maga doszło już tylko ciche pochrapywanie śpiącej na jego piersi dziewczynki
- no i co ja mam z tobą zrobić - wyszeptał. Powoli wziął ją na ręce, położył na kanapie i przykrył jednym z kocow, po czym poszedł na mały obchód wokół szkoły, zamykając za sobą cicho drzwi.
- miałem kiedyś~~
Uradowana dziewczynka zaczęła chrupać ciastka jak wiewiórka. Bała się jednak wyjść spod stołu słysząc przerażający śmiech maga - dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś?
- bo to stare dzieje. Też zabiłem kogoś mi bliskiego
Po ostatnim chrupnięciu ciasteczka zaległa głucha cisza. Noki dłuższą chwilę nic nie mówiła,otwierając tylko buzię. Potem jednak wyszła spod stołu wsuwając swoją łapkę w dłoń maga -potrafiłeś sobie z tym poradzić Zai? - spytała cicho
- mialem 12 lat czy coś koło tego i jak widzisz żyję
Dziewczynka zacisnęła łapkę mocniej na jego palcach - uhm.. a chcesz o tym rozmawiać?
- moźe lepiej nie, jeszcze stwierdzisz, że jestem taki sam jak ty, a to nie byłoby dobre
- Zai!!!! Ty nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo chciałabym poznać kogoś takiego jak ja..ale rozumiem... są rzeczy o których czasem lepiej nie mówić... - zamknęła oczy, w wyobraźni widząc zielone zawadiackie spojrzenie. Zai usiadł na fotelu i pociągnął Noki za sobą, sadzając ją sobie na kolanach, po czym wepchnął jej do buzi kolejne ciastko
- moze innym razem~
Dziewczynka wtuliła się w niego mocno, ocierając rękawem swojego robe oczka, które dziwnie teraz zwilgotniały, odgryzła połowę ciastka, drugą podając magowi - Dobrze Zai... -szepnęła choć głos jej się łamał ze wzruszenia. Po chwili zapominając o strachu przed jego magią, mocno się do niego przytuliła - dziękuję Zai... - pisnęła
Elf z uśmiechem pogłaskał ją po główce - czasami potrafisz byś słodka. ale tylko czasem...
- jestem jaka jestem Zai.. Zawsze staram się być sobą.. chyba tak jak Ty - przełamuje drugie ciastko,z przerażeniem zauważając, że parę okruszków spadło na robe maga. Zaczęła je więc strzepywać, podając mu kolejną połówkę
- kto wie.. a może będziesz kiedyś taka jak ja?
- tzn jaka? - spojrzała na niego - potężna, złośliwa, nie przejmująca się niczym? Czy taka jak Ty teraz? Miła?
- tzn potężna - westchnął, mimowolnie sięgając po ciastko - Prawie wszyscy cię szanują, wiesz czego chcesz. No i będziesz pomagać słabszym, bo sama wiesz jak to jest być tym słabym, a czy znajdziesz przyjemność w lekkim sadyzmie, to tego już nie wiem - dodał tym samym zamyślonym tonem
- raczej nie Zai.. nie umiem i nie lubię torturować innych.
- oooow ale nie rób się nudnym urzędasem jak Luk - dodał złośliwie, zasłaniając twarz i oczekując napadu, który wkrótce miał nastąpić
- Luk nie jest nudny - warknęła- Luk jest WY JĄT KO WY!
- dobrze dobrze - pogłaskał ją znowu, licząc na to, że jego dotyk uspokoi ją nieco - a więc bądź wyjątkowa inaczej niż on
- postaram się Zai - zamknęła oczka. Po chwili do uszu maga doszło już tylko ciche pochrapywanie śpiącej na jego piersi dziewczynki
- no i co ja mam z tobą zrobić - wyszeptał. Powoli wziął ją na ręce, położył na kanapie i przykrył jednym z kocow, po czym poszedł na mały obchód wokół szkoły, zamykając za sobą cicho drzwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz