- Niiichaaaaaan!!!! – zawołała wesoło, dostrzegając swojego
brata w tłumie ludzi. Uniosła dłoń, chcąc pomachać, tak by łatwiej było mu ją
zlokalizować. Nie spostrzegła nawet jak szybko Łucznik znalazł się przy niej.
Złapał ją za nadgarstek w dość silnym uścisku, tak, że aż grymas wpłynął na jej
twarz
- Nie mów tak do mnie – warknął lodowatym tonem
- Nii...? Aj! – jęknęła gdy ścisnął mocniej
- Mówiłem nie mów tak do mnie – powtórzył, puszczając jej
dłoń. Noki rozmasowała obolały nadgarstek
- o co ci chodzi Zet?- spytała zaskoczona, spoglądając na
brata
- o nic. Nie mów tak do mnie!
- Ale przecież jesteś moim bratem.. więc w czym problem? Jak
mam do ciebie mówić?
- Najlepiej wcale- jego spojrzenie skierowane w jej stronę
przypominało teraz grot jego strzał. Zimny bezwzględnie precyzyjny.. zabójczy.
- Ale... – zamrugała zaskoczona
- Nie potrzebujesz mnie już
- o czym ty do cholery jasnej mówisz?! – wrzasnęła, jednak
szybko zamilkła, gdy jego wzrok znów na niej spoczął
- Jesteś alchemikiem. Jesteś RA, jesteś wiceliderem gildii.
Sporo osiągnęłaś. Nie potrzebujesz mnie już
- Jesteś moim BRATEM!!!!! – złapała go za koszulę, ale ten
szybko się wyswobodził
- Mówię o tym, że nie potrzebujesz już ochrony. Nie jesteś
małą dziewczynką. Poradzisz sobie
- Zet! Tu nie tylko o
ochronę chodzi.. a więzi!
Łucznik wzruszył ramionami, odsuwając się od dziewczyny.
Pochylił się nad nią tak, że jego wargi nieomal dotykały płatka jej ucha - Jesteś Fomorem. Morrighan cię wyklęła, jesteś naczyniem
chaosu, a do tego alchemikiem, których zobowiązałem się tępić. O jakich
więziach mówisz?
Dziewczyna zadrżała. Miała wrażenie, że serce stanęło jej w
gardle. Przez dłuższą chwilę usiłowała złapać oddech, źrenice rozszerzyły się,
tak, że jej oczy stały się niemal czarne ze strachu – A nasze polowania? Wspólne wycieczki? Ogniska które robiliśmy
razem? – spytała cicho
- Nie ma już nas. Im szybciej to pojmiesz tym lepiej.
Łatwiej zastrzelić bezpańskiego psa niż własnego – ujął jej podbródek tak, by
zmusić ją by patrzyła w jego oczy – nie ma i nigdy nie będzie.
Rozchyliła wargi jakby chciała coś powiedzieć. Nie była w
stanie zebrać jednak słów. Pokręciła tylko głową, zaprzeczając temu co mówił.
- Eksperyment się zakończył.. Nie jestem hodowcą, a łowca
poluje. Nie żyje z ofiarą pod jednym dachem. Tak naprawdę przy naszym
pierwszym spotkaniu spudłowałem. Nie celowałem w wilka, celowałem w ciebie. A
tego twojego kapitana też dorwę. - zmrużył czerwone oczy, zaciskając dłonie w pięści
- O czym ty mówisz? – spytała cicho
- Daję ci szansę Fomorze.. szansę byś mogła uciec. Od ciebie
jedynie zależy jak ją wykorzystasz. Ja
nie będę się wahał
Wyrwała mu swoją dłoń, zacisnęła wargi i odwróciwszy się na
pięcie pobiegła.... gdzieś gdzie wschodził księżyc
I'm...kinda... Zet, no nie znowu to...mou...
OdpowiedzUsuń> A tego twojego kapitana też dorwę.
OdpowiedzUsuńCome at me, bro. Możesz wymordować tyle fomorów ile chcesz, ale jeśli tkniesz moją kawaii fukutaicho zmiotę cię z powierzeni Erinn zanim zdążysz powiedzieć "Arrow Revolver" c;
27 yrs old Environmental Specialist Cami Matessian, hailing from Noelville enjoys watching movies like "Edward, My Son" and Macrame. Took a trip to St Mary's Cathedral and St Michael's Church at Hildesheim and drives a MR2. strona tutaj
OdpowiedzUsuń