DOOOOOOBRA.. wpierw przydługi wstęp. Opko w całości napisane przez Nelusia. dodane tutaj przez wzgląd na fabułę. pozostałe opka Nelusia znajdziecie na jej blogu, adres gdzieś z boku. Dla tych co nie lubią szukać, tutaj: DLA LENIWCÓW. Neluś jak zawszs stworzyła wybitny kawałek prozy wyjaśniającej parę spraw. W związku z tym, że są to sprawy już byłe w czasie do obecnej fabuły, opko powinno się znajdować po tym:
Myślę, że sobie jakoś poradzicie ;P a teraz część właściwa
Luk
potarł ze zmęczeniem oczy. Jego brat wpadł o najmniej
prawdopodobnej porze dnia, kiedy za oknami było jeszcze ciemno, a
straże Tary podsypiały na ostatniej nocnej zmianie. Mimo wszystko,
był wdzięczny za wizytę- jej temat przewijał się w ciągu całego
dnia, który nastąpił po przybyciu elfa do Tary. Teraz zbliżał
się wieczór, i Luk miał szczerą nadzieję, że nie będzie musiał
po raz setny powtarzać wytłumaczenia, jakie wymyślił dla efektów
"pracy" swojego brata. Niestety, szczęście go chyba
dzisiaj przegapiło na swojej liście...
-Lennox.-
przerwał tyradę człowieka w pół słowa; rekruter miał już dość
czasu, by napsioczyć na jego oddział i jego niezwykłych członków.
Jeszcze bardziej niezwykłych przez jego, „och jakże
utalentowanego i och jakże porąbanego brata.” - Widzisz problem
tam, gdzie go nie ma. Mój porucznik po prostu przeszedł proces,
któremu podlega większość Milletian. To, że dzięki interwencji
dyrektora szkoły w Dunbarton proces... wymknął się spod kontroli,
nie oznacza, że Nokomiis powinna zostać odsunięta od obowiązków
Royala. Owszem, jest w ciele dziesięciolatki, i owszem, jest
diabelnie słodka, ale to wciąż porucznik, który swoim water
cannonem jest w stanie przebić mur zamku w Tarze. Nie, nie ma
potrzeby- kontynuował z naciskiem, widząc, że Lennox próbuje coś
wtrącić. - przydzielać jej "obserwatorów". Zailen…-
machnął w stronę swojego, do teraz niewidzialnego brata, który
wyszczerzył się na widok zdumienia drugiego Royala. Czarodziej
naprawdę nie pomagał swojemu wizerunkowi rozsądnego nauczyciela
przyszłych adeptów magii.- zwykle nie zostawia
swoich...eksperymentów samym sobie, tym bardziej, jeśli mogą
skończyć się ze szkodą dla jego ulubionej zabaw... to znaczy dla
osoby uznawanej przez niego za przyjaciela.
-To
szaleństwo, kapitanie.- powiedział z naciskiem Lennox.- nikt nie
zechce dziesięciolatki jako reprezentanta Royali. Do tego szum, jaki
się zebrał wokół tego "wypadku", jak to ujmujesz,
niedługo przerodzi się w burzę. Masz elfie rodzeństwo, kapitanie,
wiesz, co taki porządny sztorm potrafi odkryć.
Człowiek
mówił to z naciskiem, ale Luk machnął ręką.
-Większość
burz piaskowych prędzej przykrywa, niż odkrywa cokolwiek;
najbardziej irytujące są te, w których zasypuje ci pół miesiąca
twojej pracy przy wykopaliskach. Tak, wiem, co sugerujesz Lennox.-
dodał szybko, widząc, że drugi alchemik jest bliski wybuchu.- Ale
nawet jeśli ktoś to odkryje, nic mu to nie da. W tym procesie, o
morderstwo i użycie zakazanej sztuki do utworzenia golema, Noki
została uniewinniona. Potem, na proces przywlekali każdego, kto
chociaż przypominał, potencjalnego zabójcę; o czym ja mówię,
przywlekali przypadkowe osoby; istoty z Belvast... Pokaźna grupka,
wszyscy tak samo niewinni...
Zailen
chciał coś wtrącić, ale wybuch Lennoxa, któremu zapobiec
próbował Luk, w końcu nadszedł:
-Ludzie
szukają sensacji, nie prawdy, kapitanie Luka!! Nikomu nie będzie
się chciało "wgłębiać" w jakieś durne akta, jeśli
wiadomość o oskarżonej, przyjętej do Królewskich i w dodatku
zmienionej w dziesięciolatkę zostanie podana praktycznie na
talerzu! No, może na liście imiennej Royali gotowych do supportu,
ale to prawie to samo!
-Nigdy
do końca nie ogarnę ludzi.- pokiwał głową Zailen. Luka
zignorował go, sięgając po papier leżący z boku jego biurka;
spojrzał na równe pismo dziwnym wzrokiem, zanim położył go na
powierzchni przed sobą.
-Prawdopodobnie
masz rację, Lennox.- powiedział sięgając po pióro.- dlatego nie
zamierzam oddalać pani porucznik...
-Ale...!
-...tylko
wyrazić zgodę na jej prośbę.- dokończył kapitan, zamaszystym
ruchem podpisując papier.
-Porucznik Nokomiis niniejszym przechodzi
na urlop dla odzyskania równowagi po utracie bliskiej osoby. -
spojrzał na zdębiałego przedstawiciela Królewskich. -Narzekałeś,
że nie zmuszam jej do brania urlopów; myślę, że te wakacje
zmniejszą ten zarzut choć trochę, ale pewnie teraz zmienisz go na
dodawanie ci papierkowej roboty.
-Utratę...bliskiej
osoby?
-Owszem.-
powiedział krótko i zaskakująco ostro w porównaniu ze spokojnym
tonem swojej poprzedniej wypowiedzi.- To sprawa prywatna, więc muszę
cię prosić o dyskrecję, ale… -jego ton zmienił się, i Lennox
nieświadomie wypiął pierś na dźwięk następnych słów- Jestem
pewien, że każdy sekret jest z tobą bezpieczny, Lennox.
-Oczywiście,
że tak.- parsknął mężczyzna, nie zauważając rozbawionego
spojrzenia, jakie rzucił w jego stronę brat kapitana. - A teraz
wybaczcie, panowie, ale mam urlop do zaksięgowania.
-Nieźle
go załatwiłeś. Prawie tak jak ja bym to zrobił.- pochwalił (?)
Zailen. Luka rozmasował skronie.
-A
czy ty przypadkiem nie rzuciłbyś na niego zaklęcia zapomnienia i
doprowadził do konkluzji, że jest pojemnikiem na atrament?
-Nooooo....mooożee...
-Zrobiłbyś
to.
-Bo
tak byłoby zabawniej!
-I
pewnie bezpieczniej, niż to z czym eksperymentowałeś przy Noki.-
Zailen wzruszył ramionami, starannie unikając spojrzenia Luka.
Alchemik westchnął, po czym wbił spojrzenie w brata. -To był
ostatni raz, jak kryłem twój wybryk, i OSTATNI raz, jak wplątałeś
w to Noki.
-Pewnie,
Jasne jak słońce!
"Tak
ostatni, jak ten poprzedni ostatni raz, i poprzedni...i jeszcze ten
przed tym..." Luk odpędził zabłąkaną myśl mentalnym wind
blastem.
Oddział i jego niezwykli członkowie... Liga Niezwykłych Alchemików?
OdpowiedzUsuńNo i kto tak naprawdę chciałby popsuć ulubioną zabawkę?
Świetnie wyszło, Nel. :D
Dzięki, Denn, ale to w całości pomysł Noki, ze wsparciem merytorycznym w postaci Luka; w życiu nie podjęłabym się pisania czegoś takiego bez ich pomocy^^
UsuńLNA...hmm... nie myślałam o tym w ten sposób, ale podoba mi się :P
Mam wrażenie, że moje przedstawienie Zailena ze zdania na zdanie staje się coraz bardziej zue...