Notka w całości spisana przez Dennou.
PS Drugi raz nie dam się tak wrobić z książkami :/
***
Miało to miejsce już jakiś czas temu, ale przechadzając
się po ulicach Dunbarton, przyglądałam się uczniom szkoły magii, którzy właśnie
ukończyli naukę. Wśród nich zauważyłam znajomą postać.
- Cześć Denn. I jak poszło?
Pokazała cztery palce.
- Znowu zaklęcia ofensywne?
Przytaknęła.
- Nie rozumiem… Jak ktoś z Twoimi zdolnościami nie
dostał szóstki?
- To długa historia i… nie bardzo lubię o tym
mówić.
- No, nie bądź taka! Chętnie posłucham.
- Hm… Może mogłabym Ci opowiedzieć, ale będziesz
musiała zrobić dla mnie coś w zamian.
- Zgadzam się na cokolwiek!
Nawet nie spodziewałam się, jak bardzo będę
żałować tych słów… Okazało się, że przez naukę Dennou nieco zaniedbała porządki
w bibliotece i teraz potrzebowała kogoś, kto pomoże jej z poukładaniem
dziesiątek opasłych tomiszczy. Już po paru minutach byłam zbyt zmęczona, by się
nawet odezwać.
Ułożyła mi na rękach spory stosik książek, po czym
skinieniem ręki nakazała iść za sobą, a sama zaczęła opowiadać.
- Nikt tak naprawdę nie wie, kiedy się urodziłam.
Jakieś 30 lat temu odnaleziono mnie na równinie Sen Mag i zaniesiono do
kościoła w Dunbarton. Nie jestem pewna kto mnie odnalazł, ale od Kristell
dowiedziałam się, że był to niezbyt uprzejmy mag, który z jakiegoś powodu zdawał
się być zaintrygowany moją osobą.
Jak pewnie wiesz, choć minęło już tyle lat, to
miejsce jest nadal przepełnione maną zaklęć, które wywołały ogromne
zniszczenia. Dla większości osób ta mana już dawno przestała być niebezpieczna,
jednak malutka dziewczynka porzucona na skraju drogi może łatwo nią
przesiąknąć. Stało się to równocześnie moim błogosławieństwem, jak i
przekleństwem.
Zabrała parę książek z moich rąk i odłożyła je na
półkę.
- Nieświadome niczego dziecko nie potrafi
kontrolować many, więc często dochodziło do różnych pomniejszych wypadków. Tak,
w moim otoczeniu często działy się dziwne rzeczy. Czasem zamarzała woda w
wazonie, czasem mniejsze przedmioty zaczynały lewitować. Żadne ze zdarzeń nie
było tak naprawdę niebezpieczne, jednak brak kontroli wyniszczał powoli mój
organizm, a inne dzieci unikały mnie, bojąc się jak jakiegoś dziwadła.
Tym razem spory grymuar wylądował na półce. Ale
ulga~
- Z powodu pogarszającego się stanu zdrowia nie
wychodziłam zbyt często na zewnątrz. Na szczęście, gdy nieco podrosłam, często
odwiedzał mnie Stewart, aby uczyć kontroli many, a przynajmniej w takim stopniu,
aby przestała zagrażać mojemu zdrowiu. Niestety, dokonanych zniszczeń nie udało
się już cofnąć.
Nawet dzisiaj, choć zasoby many mam dość spore, to
nie mogę zbyt długo i zbyt często używać zaawansowanej magii bojowej.
Najczęściej ograniczam się do prostych boltów.
Przez chwilę przyglądała się jednej z półek, po
czym pokiwała głową i zdjęła kilka książek, podając je oczywiście biednemu
Nokiaczkowi… W międzyczasie wciąż opowiadała.
- W trakcie nauki okazało się jednak, że mój stan
ma jedną zaletę. Jestem bardzo wrażliwa na obecność many, co pozwala mi wyczuwać
ją z łatwością, nie tylko gdy płynie, ale nawet gdy jest statyczna. Wielu magów
bojowych ma z tym kłopoty, ponieważ przepływ własnej many utrudnia jej
wykrywanie w otoczeniu. Co więcej, ograniczając przepływ własnej many do
absolutnego minimum, jestem w stanie ukryć swoją aurę nawet przed większością
wyszkolonych magów.
Znów zabrała parę książek z moich rąk. Oby tak
dalej.
- Gdy byłam już w stanie zapanować nad własną
maną, dzięki Stewartowi zostałam przyjęta do szkoły magii w Dunbarton, gdzie
powoli uczyłam się teorii magii i wykorzystywania many. Ze względu na stan
zdrowia nie mogłam brać udziału w bardziej zaawansowanych zajęciach na ostatnim
roku, jednak talent pozwolił mi na pobieranie specjalnych korepetycji u
Zailena, który właśnie został mianowany dyrektorem szkoły.
Przez chwilę się zamyśliła, a jej spojrzenie stało
się nawet nieco nostalgiczne.
- Stewart prawie zawsze przynosił ze sobą jakieś
książki, które bardzo szybko stały się moimi oknami na świat. Poza Stewartem i
Kristell, moimi jedynymi przyjaciółmi były postacie z przeszłości. To dzięki
temu sama zaczęłam zbierać książki, a ta początkowo mała kolekcja z czasem przeobraziła
się w bibliotekę, którą tu widzisz.
Znalazłam również parę książek na temat alchemii.
Zafascynowałam się nią, ponieważ daje możliwość używania między innymi dość
potężnych ataków, które nie odbijają się aż tak negatywnie na moim zdrowiu.
Brak mi jednak talentu, więc i tu ograniczam się głównie do badań i teorii.
Porządkowanie biblioteki zajęło nam resztę
popołudnia, ale gdy wreszcie obolała usiadłam przy stoliku, miałam okazję wypić
jedną z najpyszniejszych herbat, jaką dane mi było to tej pory próbować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz