sobota, 4 kwietnia 2015

Czarne Chmury


UWAGA!!!!!! Odkrył nam się nowy talent!!!!! Dziś notka stworzona przez Maginię i Uczoną w Pismach Dennou :) Przyznam, że ja tym rozdzialikiem jestem zachwycona *_*

Dziękuję Denn!

***

- Czy Ty mnie słuchasz?
Nagłe pytanie zadane podniesionym głosem odbiło się od półek z książkami. Oczywiście wstyd było mi się przyznać, że po paru minutach monologu oczy same mi się zaczęły zamykać, więc energicznie przytaknęłam.
- Znowu przysnęłaś?
Tym razem spytała już spokojniejszym i typowym dla niej cichym głosem. Czerwona ze wstydu nieśmiało pokiwałam głową.
- Ech… I co ja mam z Tobą zrobić, Noki? Ja tu mówię o czymś, co może zaważyć o losach Erinn, a Ty sobie śpisz w najlepsze.
Wyszła gdzieś na chwilę, po czym przyniosła dwie filiżanki. Podsunęła mi tę, w której znajdowała się aromatyczna herbata.
- To pewnie przez to miejsce, Denn… Nie słychać tu zgiełku miasta, tylko spokojny szum drzew. Do tego półmrok biblioteki… - zaczęłam się szybko tłumaczyć.
Ten dom jest naprawdę spokojnym miejscem. Został wybudowany w taki sposób, że wydaje się być naturalnym elementem polany między Osna Snail a równiną Sen Mag. Choć czasem trafi tu zabłąkany wędrowiec, to otaczająca go magia sprawia, że nie odnajdzie go żaden nieproszony gość. Często odwiedza go nawet Fleta, żeby nieco poczytać w ciszy ogromnej biblioteki. Pewnie to również element magii tego miejsca, ale wnętrze domku jest wielokrotnie większe, niż mogłoby się wydawać patrząc na niego z zewnątrz.
- No trudno – przerwała, widząc moje zakłopotanie – postaram się streścić to, o czym mówiłam.
Upiła spory łyk kawy, wzięła nieco głębszy wdech i zaczęła mówić.
- Niedawno zaczęły nam zagrażać nowe, potężne istoty. Milletianie nazywają je Apostołami, być może spodziewając się, że mogą być zapowiedzią apokalipsy.
- Tak, tak… Ale przecież nasi rycerze z łatwością odparli każdy ich atak. Ci słabsi atakujący Tarę są nawet pokonywani w pojedynkę. Nie ma się czym przejmować.
- Tak wam się tylko wydaje.
- Co przez to rozumiesz?
- Po pierwsze, ci rycerze, to grupa weteranów, dla których nawet walka ze smokiem to chleb powszedni.
- Uhm… No tak, ale…
- Po drugie, z całym szacunkiem dla was, alchemików, ale prowadziłam własne badania. Choć znalezienie grupy śmiałków chętnych i zdolnych pomóc w zebraniu próbek graniczy dzisiaj z cudem… Nic o tym nie wiedzieli, ale z pomocą kapitana Luki i kilku innych osób udało się zdobyć wystarczającą ilość materiału do badań. Na waszych rycerzy nie mogłam zbytnio liczyć, ponieważ niechętnie dzielą się zdobytymi łupami, ale pewnie taki otrzymali rozkaz.
- Nasi badacze wspominali coś, że pierwszy raz widzieli takie materiały, ale to nie powód, żeby się…
- Uwierz mi, to jest powód, żeby się martwić. Sytuacja może być na tyle poważna, że wasi zwierzchnicy pewnie nie chcą ujawniać informacji, aby uniknąć paniki.
Otwarłam szerzej oczy, myśląc „I ja to przespałam?”
- Chyba udało mi się odkryć więcej, niż waszym badaczom wolno ujawnić. To prawda, że ten materiał nie jest naturalny, oraz że nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieliśmy. To czego Ci nie powiedziano, to że struktura i skład odłamków są niestabilne.
- I to niby sprawia, że Apostołowie są tacy groźni? To brzmi raczej jak wada niż źródło siły. Przecież mówiłam, że nasi rycerze odpierają ich ataki gdy tylko się pojawią.
- To oznacza, że ci Apostołowie to zaledwie eksperyment. Ktoś sprawdza możliwości i wytrzymałość istot, które stworzył. Obawiam się, że w niedalekiej przyszłości będziemy zmuszeni stawić czoła o wiele groźniejszemu przeciwnikowi, ich ulepszonej wersji. Będzie to przeciwnik, z którym nikt w pojedynkę sobie nie poradzi.
Po łyku kawy i chwili zastanowienia kontynuowała.
- Choć to jeszcze nic pewnego, to materiały odzyskane z Apostołów mogą się przysłużyć tworzeniu nowej, potężniejszej broni. Mimo to… Martwię się, Noki…
- Czym?
- Obawiam się, że większość Milletian stała się na tyle silna, że zapomnieli czym jest współpraca, oraz że nie będą w stanie przyznać, że potrzebują pomocy osób o znacznie mniejszych umiejętnościach bojowych, za to posiadających wiele innych zdolności. Znajdą się również tacy, którym pycha nie będzie pozwalać na podjęcie dodatkowego treningu, ponieważ będzie im się wydawać, że obecne umiejętności w zupełności wystarczą na pokonanie każdego przeciwnika.
- Nadciągają czarne chmury, co?
- Mhm. A skoro o tym mowa, mam nadzieję, że zabrałaś parasol.
- Rety… A gdy wychodziłam z domu niebo było zupełnie błękitne…
Wybiegając z domku omal nie przewróciłam Flety, która przyszła się schronić przed deszczem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz