środa, 8 kwietnia 2015

Wpadka

Hmm..  Nie powiem.. zaskoczyło mnie to nieco.  Jakiś Royal chciał się ze mną widzieć. Dziś o 16. Ciekawe po co. Zwłaszcza, że nie kojarzyłam w ogóle gościa.. Starszy Kapitan Romuald Grostkowski… hmmm…. Ale, co mi tam szkodziło? Miałam dziś wolne i kompletnie nic do roboty…  Przed czwartą byłam już na miejscu. Wojskowy też już był…  Zasalutował z uśmieszkiem, wskazując mi dłonią, bym podążyła przed nim. Przyznam, że nie czułam się zbyt komfortowo… Miałam naprawdę dziwne przekonanie, że coś nie jest tak… Ale… jestem przewrażliwiona po prostu i tyle. Zwyczajnie.. RA budzą we mnie agresję.. więc pewnie stąd to dziwne uczucie.. Poszliśmy do jednej z kawiarenek na obrzeżach miasteczka. Usiedliśmy przy stoliku. Zamówił nam lody… Tylko wciąż nie mogłam się pozbyć idiotycznego wrażenia… Muszę przyznać, że byłam upiornie spięta. Co on chyba zauważył, na wszelkie możliwe sposoby usiłując zagaić rozmowę. Ta jednak kompletnie się nie kleiła
- Kapitanie Grostk…. – zaczęłam, na co ten tylko się rozpromienił w uśmiechu
- Wystarczy Romualdzie – ujął delikatnie moją dłoń ponad stołem, chcąc złożyć na niej pocałunek. Przerażona  szybko mu ją wyrwałam, udając, że sięgam po serwetkę.. Naprawdę nie podobał mi się ten gość.. Niedługo miałam dowiedzieć się dlaczego.
- Droga Nokomiis… - Zaczął śpiewnie, znów chcąc złapać moja dłoń. Widząc jednak niechęć chyba zrezygnował – Chciałem się z tobą spotkać, gdyż mam pewną malutką prośbę.. – Czerwona lampka w mojej głowie zaczęła świecić tak, że nie mogłam jej już zignorować – Jak zapewne wiesz, Królewscy ostatnio zaczęli pracować nad uzyskaniem nowych źródeł energii alchemicznej
Skinęłam tylko głową.. Coś mi się obiło o uszy o wykorzystaniu jakiś nowych kryształów.  Lu prowadził te badania, ale jakoś przyznać muszę, że nie bardzo rozumiałam to o czym mówił. A nie miał czasu dokładniej mi tego wyjaśniać. Wojskowy tylko się uśmiechnął
- tak myślałem, że ten chłystek poinformował cię i o tym… - uśmiech na jego twarzy stał się niemal ostry… - chodzi o to.. że te badania… powinienem prowadzić ja.. Jestem starszy od niego stopniem i mam więcej doświadczenia…  Ale szczeniak widać ma znajomości.. chciałem się dowiedzieć, czy nie byłabyś zainteresowana tym, by prowadzić te badania razem ze mną?– spojrzał mi głęboko w oczy. Serce zaczęło mi walić jak szalone. Prawie utopiłam się łykiem herbaty, który właśnie wzięłam. Czyżby ten drań miał zamiar odsunąć Lukę od badań?
- Nie bardzo chyba rozumiem.. Kapitanie.. – uśmiechnęłam się najsłodszym uśmiechem Succuba jaki tylko byłam w stanie udawać.  – przecież ktoś już pracuje nad tymi badaniami…
- oczywiście nie za darmo Nokomiis… - dodał ciszej – jeśli zostanę prowadzącym te badania, gwarantuję ci miejsce w moim zespole…
- Nie jestem Królewskim…
- To można ominąć Noki…. – mruknął
- a co z Luką? – spojrzałam na niego, palcem kreśląc kółka na obrzeżu filiżanki
- Ten gnojek właśnie broni nam dostępu do kariery.. Ale myślę, że tak zdolna dziewczynka jak ty Nokomiis…
Nie potrafiłam spojrzeć na niego, szlag mnie trafiał, a nie chciałam aby to zauważył, dopóki nie dowiem się CO DOKŁADNIE zamierzał zrobić z Lu – czego pan ode mnie oczekuje? – Zadrżałam, gdy nachylił się nade mną ponad stołem. Delikatnie ujął mój podbródek, unosząc moją głowę tak, że musiałam patrzeć w te jego jadowicie niebieskie ślepia
– jesteś z nim dość blisko.. postaraj się zbliżyć jeszcze bardziej.. Sprawdź, gdzie popełnia błędy, gdzie uchyla się od regulaminów.. – Wolną dłonią pogładził mój policzek. Miałam chęć strzelić mu w twarz. Ale udało mi się opanować
- Co pan zrobi, jeśli zdobędę dla pana te informacje? – spytałam cicho, czując, że głos mi drży. Czułam do siebie odrazę. Do tego świra tym większą
- Zdegradujemy go Noki.. będzie co najwyżej kible w kwaterach szeregowców czyścił. – Zaczął się bawić kosmykiem włosów, który opadł mi na policzek – co ty na to? Jeśli uda ci się go pogrążyć… Miejsce wśród RA będzie wolne.. poprę twoja kandydaturę.. - Jego palec przesunął się po moich wargach. Chciałam gnojka ugryźć.. – Wiem, że marzysz o tej posadzie.. dodatkowo dostaniesz miejsce w zespole badawczym.. Sporo na tym zarobisz Maleńka..
- Nie jest łatwo na podstawie pomówień odsunąć kogoś od władzy… - spojrzałam mu znów w oczy. Niedobrze mi się robiło, gdy jego łapska błądziły po mojej twarzy. Nie miałam jednak innego wyjścia. Ten się tylko roześmiał
- Jesteś tak słodka.. że gdyby nie ten mundur uznałbym cię za succuba… Dowody można spreparować, podrzucić.. Wszytko da się ukartować, potrzebuję tylko ślicznej pani alchemiczki, która będzie w stanie to zaimprowizować.. To jak.. zrobisz to dla mnie? I.. dla siebie?
Skinęłam głową, choć krew się we mnie gotowała. Kto wie do czego byłby zdolny ten typ, gdybym odmówiła.. Poza tym, tylko w ten sposób, byłam w stanie zagwarantować bezpieczeństwo Luce. – Dobrze Kapitanie.. – podniosłam na niego rozognione spojrzenie – co mam robić? – Ten tylko położył palec na moich ustach, jakby mnie chciał uciszyć
- Ćśśśś.. Maleńka.. w odpowiednim czasie otrzymasz list z rozkazami.. Na razie musimy się jednak rozstać… Oczekuj. Do zobaczenia
Wyszedł. Zostałam sama z myślami, z niepewnością z odrazą.. Zerwałam się, z miejsca opuszczając kawiarenkę. Gdy poczułam się bezpiecznie, w jednej z pustych bocznych alejek zaczęłam pisać list. Chciałam ostrzec Lu.. Kiedy przywiązywałam go sowie do nóżki, poczułam uderzenie w kark. Rąbnęłam głową w ścianę pobliskiej kamieniczki tak, że zobaczyłam gwiazdy. Chciałam wstać, ale ciężką ręką zostałam podniesiona i siłą oparta o ścianę kamienicy. Był wściekły…. W ręku trzymał mój list.. wymachiwał mi nim teraz przed twarzą
- Ty dziwko! – krzyknął, uderzając ręka na odlew. Zamknęłam oczy, ale cios na szczęście wymierzony był w ścianę tuz przy mojej twarzy – oferuję ci pozycję, pieniądze, zaszczyty, a ty mi wykręcasz taki numer? Patrz gdy do ciebie mówię! – wrzeszczał. Przerażona spojrzałam w jego oczy. Był rozwścieczony – tak myślałem, że od razu polecisz do niego z jęzorem! Czego innego mogłem się spodziewać, po kretynce z Expeditionary Force! – chciałam się wyrwać, ale jedną dłonią ciasno trzymał moje nadgarstki, niemal wbijając je w ścianę. Jęknęłam z bólu, co spowodowało, że tylko zwiększył uścisk, kolanem dociskając mnie do muru – Mogłaś mieć wszystko, a teraz co? Wiesz co z tobą zrobię kretynko? – Odwróciłam głowę, nie chciałam na niego patrzeć. Przyznam, że bałam się.. byłam przerażona, jak chyba nigdy wcześniej
- Nie wsypuję przyjaciół… - powiedziałam cicho. Gwiazdy znów zatańczyły mi przed oczyma, gdy mnie uderzył – nie chcę być Royalem za wszelką cenę.. a patrząc na takich jak ty nie chcę być nim wcale…
- Zniszczę cię.. rozumiesz?! – zbliżył usta tak blisko, że jego oddech drażnił moje ucho. Nie zwracał uwagi na moje słowa– zniszczę cię… nie tylko nie będziesz nigdy pracować dla królewskich, ale gwarantuję ci, że stracisz pozycję w ekspedycji… Będziesz nikim.. rozumiesz Nokiś?! Nikim! Ja jestem kapitanem.. znajdę inną chętną, która wie o co warto walczyć.. może ta jego wice kapitan? A Ty! Ty dziwko jesteś skończona! Zapamiętaj to sobie!  - ujął mnie pod brodę. Szarpnął tak, że musiałam patrzeć na niego – lepiej miej się na baczności.. – syknął mi do ucha- jeden twój błąd.. jedna zła decyzja i wylatujesz… obiecuję ci to – zwolnił uścisk, tak, że osunęłam się po ścianie. Ruszył w stronę wylotu uliczki nawet nie oglądając się za siebie. Siedziałam na ziemi, bojąc się nawet podnieść.. Nie wiedziałam czy powinnam informować o tym zajściu Lukę.

4 komentarze:

  1. Noki, proszę, nie zbliżaj się do Royali spoza gildii. Wywołują u mnie agresję...

    OdpowiedzUsuń
  2. staram sie Nel.. ale to oni zbliżają się do mnie D:

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz zapewne zbyt duże przyciąganie, Noki :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na mojego bloga z uniwersum Erinnu i Mabinogi: risaoko-erinn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń