Hmm.. Nie powiem..
zaskoczyło mnie to nieco. Jakiś Royal
chciał się ze mną widzieć. Dziś o 16. Ciekawe po co. Zwłaszcza, że nie
kojarzyłam w ogóle gościa.. Starszy Kapitan Romuald Grostkowski… hmmm…. Ale, co
mi tam szkodziło? Miałam dziś wolne i kompletnie nic do roboty… Przed czwartą byłam już na miejscu. Wojskowy
też już był… Zasalutował z uśmieszkiem,
wskazując mi dłonią, bym podążyła przed nim. Przyznam, że nie czułam się zbyt
komfortowo… Miałam naprawdę dziwne przekonanie, że coś nie jest tak… Ale…
jestem przewrażliwiona po prostu i tyle. Zwyczajnie.. RA budzą we mnie
agresję.. więc pewnie stąd to dziwne uczucie.. Poszliśmy do jednej z kawiarenek
na obrzeżach miasteczka. Usiedliśmy przy stoliku. Zamówił nam lody… Tylko wciąż
nie mogłam się pozbyć idiotycznego wrażenia… Muszę przyznać, że byłam upiornie
spięta. Co on chyba zauważył, na wszelkie możliwe sposoby usiłując zagaić
rozmowę. Ta jednak kompletnie się nie kleiła
- Kapitanie Grostk…. – zaczęłam, na co ten tylko się
rozpromienił w uśmiechu
- Wystarczy Romualdzie – ujął delikatnie moją dłoń ponad
stołem, chcąc złożyć na niej pocałunek. Przerażona szybko mu ją wyrwałam, udając, że sięgam po
serwetkę.. Naprawdę nie podobał mi się ten gość.. Niedługo miałam dowiedzieć
się dlaczego.
- Droga Nokomiis… - Zaczął śpiewnie, znów chcąc złapać moja
dłoń. Widząc jednak niechęć chyba zrezygnował – Chciałem się z tobą spotkać,
gdyż mam pewną malutką prośbę.. – Czerwona lampka w mojej głowie zaczęła
świecić tak, że nie mogłam jej już zignorować – Jak zapewne wiesz, Królewscy
ostatnio zaczęli pracować nad uzyskaniem nowych źródeł energii alchemicznej
Skinęłam tylko głową.. Coś mi się obiło o uszy o
wykorzystaniu jakiś nowych kryształów.
Lu prowadził te badania, ale jakoś przyznać muszę, że nie bardzo rozumiałam
to o czym mówił. A nie miał czasu dokładniej mi tego wyjaśniać. Wojskowy tylko
się uśmiechnął
- tak myślałem, że ten chłystek poinformował cię i o tym… -
uśmiech na jego twarzy stał się niemal ostry… - chodzi o to.. że te badania…
powinienem prowadzić ja.. Jestem starszy od niego stopniem i mam więcej
doświadczenia… Ale szczeniak widać ma
znajomości.. chciałem się dowiedzieć, czy nie byłabyś zainteresowana tym, by
prowadzić te badania razem ze mną?– spojrzał mi głęboko w oczy. Serce zaczęło
mi walić jak szalone. Prawie utopiłam się łykiem herbaty, który właśnie
wzięłam. Czyżby ten drań miał zamiar odsunąć Lukę od badań?
- Nie bardzo chyba rozumiem.. Kapitanie.. – uśmiechnęłam się
najsłodszym uśmiechem Succuba jaki tylko byłam w stanie udawać. – przecież ktoś już pracuje nad tymi badaniami…
- oczywiście nie za darmo Nokomiis… - dodał ciszej – jeśli
zostanę prowadzącym te badania, gwarantuję ci miejsce w moim zespole…
- Nie jestem Królewskim…
- To można ominąć Noki…. – mruknął
- a co z Luką? – spojrzałam na niego, palcem kreśląc kółka
na obrzeżu filiżanki
- Ten gnojek właśnie broni nam dostępu do kariery.. Ale myślę,
że tak zdolna dziewczynka jak ty Nokomiis…
Nie potrafiłam spojrzeć na niego, szlag mnie trafiał, a nie
chciałam aby to zauważył, dopóki nie dowiem się CO DOKŁADNIE zamierzał zrobić z
Lu – czego pan ode mnie oczekuje? – Zadrżałam, gdy nachylił się nade mną ponad
stołem. Delikatnie ujął mój podbródek, unosząc moją głowę tak, że musiałam
patrzeć w te jego jadowicie niebieskie ślepia
– jesteś z nim dość blisko.. postaraj się zbliżyć jeszcze bardziej..
Sprawdź, gdzie popełnia błędy, gdzie uchyla się od regulaminów.. – Wolną dłonią
pogładził mój policzek. Miałam chęć strzelić mu w twarz. Ale udało mi się
opanować
- Co pan zrobi, jeśli zdobędę dla pana te informacje? –
spytałam cicho, czując, że głos mi drży. Czułam do siebie odrazę. Do tego świra
tym większą
- Zdegradujemy go Noki.. będzie co najwyżej kible w kwaterach
szeregowców czyścił. – Zaczął się bawić kosmykiem włosów, który opadł mi na
policzek – co ty na to? Jeśli uda ci się go pogrążyć… Miejsce wśród RA będzie
wolne.. poprę twoja kandydaturę.. - Jego palec przesunął się po moich wargach.
Chciałam gnojka ugryźć.. – Wiem, że marzysz o tej posadzie.. dodatkowo
dostaniesz miejsce w zespole badawczym.. Sporo na tym zarobisz Maleńka..
- Nie jest łatwo na podstawie pomówień odsunąć kogoś od
władzy… - spojrzałam mu znów w oczy. Niedobrze mi się robiło, gdy jego łapska błądziły
po mojej twarzy. Nie miałam jednak innego wyjścia. Ten się tylko roześmiał
- Jesteś tak słodka.. że gdyby nie ten mundur uznałbym cię
za succuba… Dowody można spreparować, podrzucić.. Wszytko da się ukartować, potrzebuję
tylko ślicznej pani alchemiczki, która będzie w stanie to zaimprowizować.. To
jak.. zrobisz to dla mnie? I.. dla siebie?
Skinęłam głową, choć krew się we mnie gotowała. Kto wie do
czego byłby zdolny ten typ, gdybym odmówiła.. Poza tym, tylko w ten sposób, byłam
w stanie zagwarantować bezpieczeństwo Luce. – Dobrze Kapitanie.. – podniosłam na
niego rozognione spojrzenie – co mam robić? – Ten tylko położył palec na moich
ustach, jakby mnie chciał uciszyć
- Ćśśśś.. Maleńka.. w odpowiednim czasie otrzymasz list z
rozkazami.. Na razie musimy się jednak rozstać… Oczekuj. Do zobaczenia
Wyszedł. Zostałam sama z myślami, z niepewnością z odrazą..
Zerwałam się, z miejsca opuszczając kawiarenkę. Gdy poczułam się bezpiecznie, w
jednej z pustych bocznych alejek zaczęłam pisać list. Chciałam ostrzec Lu.. Kiedy
przywiązywałam go sowie do nóżki, poczułam uderzenie w kark. Rąbnęłam głową w
ścianę pobliskiej kamieniczki tak, że zobaczyłam gwiazdy. Chciałam wstać, ale
ciężką ręką zostałam podniesiona i siłą oparta o ścianę kamienicy. Był wściekły….
W ręku trzymał mój list.. wymachiwał mi nim teraz przed twarzą
- Ty dziwko! – krzyknął, uderzając ręka na odlew. Zamknęłam
oczy, ale cios na szczęście wymierzony był w ścianę tuz przy mojej twarzy –
oferuję ci pozycję, pieniądze, zaszczyty, a ty mi wykręcasz taki numer? Patrz
gdy do ciebie mówię! – wrzeszczał. Przerażona spojrzałam w jego oczy. Był
rozwścieczony – tak myślałem, że od razu polecisz do niego z jęzorem! Czego innego
mogłem się spodziewać, po kretynce z Expeditionary Force! – chciałam się
wyrwać, ale jedną dłonią ciasno trzymał moje nadgarstki, niemal wbijając je w
ścianę. Jęknęłam z bólu, co spowodowało, że tylko zwiększył uścisk, kolanem
dociskając mnie do muru – Mogłaś mieć wszystko, a teraz co? Wiesz co z tobą
zrobię kretynko? – Odwróciłam głowę, nie chciałam na niego patrzeć. Przyznam,
że bałam się.. byłam przerażona, jak chyba nigdy wcześniej
- Nie wsypuję przyjaciół… - powiedziałam cicho. Gwiazdy znów
zatańczyły mi przed oczyma, gdy mnie uderzył – nie chcę być Royalem za wszelką
cenę.. a patrząc na takich jak ty nie chcę być nim wcale…
- Zniszczę cię.. rozumiesz?! – zbliżył usta tak blisko, że
jego oddech drażnił moje ucho. Nie zwracał uwagi na moje słowa– zniszczę cię…
nie tylko nie będziesz nigdy pracować dla królewskich, ale gwarantuję ci, że
stracisz pozycję w ekspedycji… Będziesz nikim.. rozumiesz Nokiś?! Nikim! Ja
jestem kapitanem.. znajdę inną chętną, która wie o co warto walczyć.. może ta
jego wice kapitan? A Ty! Ty dziwko jesteś skończona! Zapamiętaj to sobie! - ujął mnie pod brodę. Szarpnął tak, że
musiałam patrzeć na niego – lepiej miej się na baczności.. – syknął mi do ucha-
jeden twój błąd.. jedna zła decyzja i wylatujesz… obiecuję ci to – zwolnił uścisk,
tak, że osunęłam się po ścianie. Ruszył w stronę wylotu uliczki nawet nie
oglądając się za siebie. Siedziałam na ziemi, bojąc się nawet podnieść.. Nie
wiedziałam czy powinnam informować o tym zajściu Lukę.
Noki, proszę, nie zbliżaj się do Royali spoza gildii. Wywołują u mnie agresję...
OdpowiedzUsuństaram sie Nel.. ale to oni zbliżają się do mnie D:
OdpowiedzUsuńMasz zapewne zbyt duże przyciąganie, Noki :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga z uniwersum Erinnu i Mabinogi: risaoko-erinn.blogspot.com
OdpowiedzUsuń