Noki przez dłuższą chwilę patrzyła w stronę mężczyzn, nie bardzo rozumiejąc, co się właściwie dzieje... Zai.. zaatakował Lu? Nie.. to niemożliwe.. ta ciemność panująca w kopalni, pył, odległość musiały sprawić, że coś jej się wydawało... Nagle od myśli oderwał ją specyficzny dźwięk znany każdemu alchemikowi. Z obawą obróciła się w jego stronę. Wówczas przerażenie wpłynęło na jej twarz... Ogromny kryształowy golem podnosił się z ziemi. Właściwie już się podniósł, unosząc znacząco swoją wielką łapę i kręcąc nią młynki w powietrzu. Alchemiczka pisnęła, odskakując.. w ostatniej chwili... kilka ton żywego kryształu, uderzyło w ziemię, na której jeszcze przed chwilą stała. Naładowała broń, uważnie celując. Wypaliła. Frozen blast nie zadziałał tak jak się tego spodziewała... Właściwie trudno powiedzieć, żeby zadziałał... Ledwie jego noga została zamrożona, i to na wysokości, gdzie człowiek powinien miec kolano. To tylko rozwścieczyło, bestię, która jednym sprawnym ruchem wyrwała się z okowów. Noki wykonała przewrót, nie była jednak dość szybka... Golem z całym impetem uderzył nogą w klepisko kopalni. Dziewczyna zagryzła zęby czując, że potężny wstrząs uszkodził jej stopę. Odturlała się, na w miarę bezpieczna odległość, jeśli taka istniała w przypadku rozwścieczonej kupy kamienia, ładując mniejszą ilość kryształów wiatru. Zacisnęła wargi, kierując chłodny strumień, na swoją stopę. Nie miała czasu prosić Luki o bandaże.. poza tym i tak był za daleko. Usztywnienie za pomocą chłodnego okładu powinno wystarczyć. Podniosła się z ziemi, usiłując stanąć na tej nodze. Gwiazdy zatańczyły jej przed oczami, ale nie pora była na użalanie się nad sobą. Przeżyję... najwyżej kości się nieco przemieszczą. Lekarze z Ekspedycj powinni to w miarę szybko wyleczyć. Znów musiała odskoczyć. Krzyk bólu wyrwał się z jej piersi, gdy opadła na uszkodzona nogę. - Jasny.... Na armadillo! Jak tak dalej pójdzie to on mnie tu zabije! - alchemiczka załadowała kolejne krzyształy. Jakże mały był jej forest golem w porównaniu z bestią szarżującą w tym momencie na niego. Dziewczyna nie zdążyła nawet wydać mu rozkazu ataku. Kryształowy siekł na odlew, rzucając mniejszego na ścianę... Alchemiczka z rozpaczą spostrzegła, że nie pozostały po nim nawet kamienie... piasek z kępkami mchu osunął się pościanie kopalni. - Co to u Licha jest? - szeptała, patrząc z podziwem teraz na twór Resenliana. Kolejny unik.. Znów ból. Wypuściła piątke watera.. ale sterta kryształu nawet tego nie zauważyła.. Tzn.. zdenerwowała się bardziej.. Noki znów musiała uciekać. Zdenerwowana postawiła Hydrę. Z płaczem niemal patrzyła, że trujące opary ledwie liżą hp bestii. Kolejny unik. Powoli kończyły jej się pomysły. Heat bustera nawet nie miała zamiaru ładować. To mogło spowodować, że tylko bardziej uszkodzi już i tak nadwyrężoną stopę. Postanowiła spróbować z flame burstem.... Pierwsza fala, druga, trze... Golem uderzył wprost w nią. Dziewczyna z całym impetem rąbnęła w ścianę. Pasek hp, zatrzymał się niemal na zerówce... Wyuczonym gestem naładowała life draina, celując w golema.... Coś w końcu się działo... Jego hp drgnęło.. może nie jakoś znacząco.. ale był progres. Odetchnęła głębiej czując siły golema wypełniające jej żyły. - "gdybym nie była sukkubem, chciałabym być wampirem" - pomyślała wykonując kolejny unik.
Gdy Noki desperacko zmagała się z golemem, sytuacja między mężczyznami pogarszała się. - Cholerny elf! Obudź się! - W stronę Luka zmierzała płonąca kula ognia. Nie liczył na pomoc smoka, ale przynajmniej nie był teraz sam. Sam fireball nie był problemem, ale to, że jeśli uderzy, wstrząs będzie na tyle mocny, że kopalnia może się rozpaść jak domek z kart. Z tego powodu ograniczał używanie swojego instrumentu. Na dodatek trzeba było jakoś obudzić Zailena z transu. Nie przepadał za magią. Zawsze miał przez nią kłopoty, takie jak teraz. Ale strukturę jej działanie rozumiał niewiele gorzej niż stojący nieopodal elfi mag. Wyglądało na to, że znów jest w stanie użyć "tego". W ciągu sekundy skupił energie wszystkich czterech elementów. Zręcznym ruchem załadował frozen blast i wypalił go w stronę kuli ognia. Mroźna mgiełka wzmocniona elementarna mocą była prawie bliska zeru absolutnemu oraz tak gęsta, że potężny płomień został po prostu zdmuchnięty jego siłą. Pozostałość rozkruszyła się po upadku na ziemię. Widząc, że mag ładuje kolejne zaklęcie, wykorzystał obecność smoka i ukrył się za nim. Musi podejść bliżej, jeśli chce go unieszkodliwić.
Po rzuceniu fireballa, mag nie czekał na efekt. Spodziewał się że zostanie on zneutralizowany, więc odrazu zaczął czarować hail storma. Para wyłoniająca się z zamarzniętej kuli ograniczała widoczność. To też elf po załadowaniu pierwszej sfery do pełna, rzucił ją ślepo przed siebie. Jednak nie słyszał by cokolwiek oberwało. "Pewnie kula przeleciała dalej i rozbije się na ścianie lub podłożu" - pomyślał. Rzucił drugą sferę po paru sekundach. Tym razem usłyszał typowy dla trafienia dźwięk. Nie przypominał on jednak trafienia w człowieka, raczej w coś wiekszego. Po chwili dostrzegł plamę krwi na ziemi. Przerwał zaklęcie uświadomiwszy sobie, że trafił smoka. A to nie wróżyło dobrze.W całym pomieszczeniu rozległ się ryk ranionej bestii i wszystko zaczęło się trząść. Smok z bólu zaczął się szamotać. Zai oddalił się od miejsca hałasu, widoczność także zaczęła się polepszać w miarę zwiększającej się odległości. Dostrzegł, że coś porusza się nad nim. Podniósł głowę i zobaczył jak kawałki sklepienia zaczynają sie odrywać i spadać w niektorych miejscach. Jeden z odłamków leciał prosto na niego - można by to wykorzystać - w pośpiechu przygotował blaze i uderzył nim głaz, ktory został odepchnięty w stronę przeciwników, gdzie wybuchł rozpadając się na kawałki jak granat odłamkowy.
Smok ledwo utrzymywał się na łapach. Głęboka rana upuszczała coraz więcej krwi, w miarę jak lodowa kula najeżona szpilami topniała. Czas zdawał się płynąć wolniej, słyszał zaburzony rytm własnego serca i niemiarowy oddech. "Jest jeszcze gorzej niż w Shyilen. Popełniłem błąd, powinienem załatwić to sam a teraz... Życie tych trojga wisi na włosku dlatego, że wmieszałem ich w nieswoje sprawy. To klątwa. Kroczy za mną śmierć." Już czuł opuszczające go siły, lecz po usłyszeniu jęku dziewczyny, po raz kolejny rzucanej o ścianę, coś w nim drgnęło. Tętno przyspieszyło, oddech ustabilizował się, nowe siły napłynęły do wszystkich mięśni. Chwycił odbity odłamek, naładowany blazem, w łapę i zacisnął na nim szpony. Ten eksplodował, przeszywając kończynę niezliczoną ilością fragmentów skały. Błyskawicznie podbiegł do maga i ranną łapą przygniótł go do podłoża. Potężny ryk ponownie rozległ się we wnętrzu kopalni, powodując tym samym kolejny deszcz skał. Nabrał powietrza, jak wcześniej, i zionął prosto na maga uwięzionego pod krwawiącą smoczą łapą. Nie był prawdziwym smokiem, więc obrażenia były porównywalne z niskiej rangi fireboltem. Drugą łapę dźwignął i zacisnął szykując się do ciosu.
Nagły zryw smoka częściowo zaskoczył maga - przecież jest ranny - Pomyślał zdumiony. Gdy smok przybił go do podłoża, ledwie złapał dech, jednak ogień nie zrobił na elfie większego wrażenia. Nie zmieniało to jednak faktu że jest teraz uwięziony i może zostać zgnieciony w każdej chwili
- to jeszcze nie koniec - wycedził przez zęby i aktywował swoją moc pół-boga. Fala mocy odepchnęła łapę którą był przygnieciony. Z elfią zwinnością, zwielokrotnioną mocą bogów, Zai uniknął uderzenia drugą łapą, która uderzając w podłożę, zrobiła dziurę sporych wymiarów. W biegu rzucił kilka iceboltów celując w pysk smoka, starając trafić się oczy, po czym przemknął mu między nogami, biegnąc ponownie ku alchemikowi.
Dziewczyna zatrzymała się, słysząc przeciągły ryk. Golem także jakby stanął w miejscu. Podniosła wzrok, z przerażeniem stwierdzając, że ogromne kryształowe stalaktyty, z brzękiem oderwały się od sufitu. Alchemiczka pobladła... Przykucnęła, starając się zajmować jak najmniejszą powierzchnię, usiłując sobie przypomnieć jak dawno temu mag uczył ją shieldów.
"Noki.. czasami magia jest NIEZBĘDNA nawet alchemikowi. - Zai podrapał się w głowę - jeszcze raz.. castujesz natural shielda i CZEKASZ Noki CZEKASZ... Uważaj tylko by upływ many nie był zbyt wielki, i żeby ten przed kim się chronisz nie użył zbyt wielkiej mocy. Mierz siły na zamiary. Może być krucho, jak tarcza okaże się pochłaniać zbyt dużo Twojej własnej many. Shieldy polegają na tym, że zmieniasz manę wokół siebie w jeden typ. Tarcza ta nie bez powodu jest okrągła, gdyż jej celem jest nie anulowanie, lecz odsunięcie zagrożenia. Pełen blok jest zbyt kosztowny. Najlepszym przykładem jest natural shield. Przesunięcie pocisku bądź..czegoś innego nawet o kilka cm może ci uratować skórę. A teraz broń się~!"
Wspominała jego słowa, usiłując przypomnieć sobie zaklęcie aktywujące. Niemal w ostatniej chwili udało się jej uaktywnić tarczę. Zielone światło, niczym kopuła ochroniło dziewczynę. Kamienie, ze zgrzytem, zsuwały się z niej, Noki zaś tylko patrzyła jak poziom many leci na łeb na szyję. Ale przynajmniej żyła jeszcze. Gdy osuwisko się uspokoiło, magiczna moc dziewczyny dotarła do punktu krytycznego. Zza paska wyciągnęła empetkę, odkorkowując ją drżącą ręką. Golem leżał unieruchomiony, usiłując się podnieść. Alchemiczka zerwała się od razu nie patrząc na ból w nodze. Postawiła hydrę, obserwując jej działanie. Jednocześnie ładowała flame bursta jednego po drugim, strumień ognia kierując na znienawidzonego przeciwnika. Nie chciała, aby heat buster czy water cannon siłą wybuchu uwolniły golema z tego kamiennego więzienia. Po chwili wpadła na jeszcze jeden, w jej przekonaniu doskonały pomysł... Spośród buteleczek potionów wyjęła truciznę.. tę samą, którą nasączyła dagger. Zamknęła oczy czując jak gorzka ciecz rozpływa się w jej żyłach, pozbawiając ją sił witalnych. Zrobiło jej się słabo.. ciemność znów zagrała pod powiekami. Gdy balansowała na granicy życia, załadowała lifedraina celując znów w golema. Odpaliła kryształy wysysając z niego ostatnie siły. Golem zaległ martwy pod stertą kamienia, z którego się narodził
Gdy mag znalazł się za plecami rannego smoka, natychmiast został porażony elektryczną wiązką która przeszyła jego mięśnie. Miedzy nim a Lukiem stał wielki biały golem, którego z powodu jego siły i rozmiaru kontrolować jest w stanie jedynie garstka najlepszych alchemików. Był naładowany mocą elementów ognia i wiatru, którą ludzie nazywają po prostu Shockiem. Młody alchemik odpalił frozen blast w stronę Zaila, zamrażając nogi magowi i wydał rozkaz elektrycznemu golemowi do użycie smasha. Każdy ruch jaki chciał wykonać mag został anulowany przez paraliż spowodowany elektrycznymi spięciami.
Dziewczyna zatrzymała się, słysząc przeciągły ryk. Golem także jakby stanął w miejscu. Podniosła wzrok, z przerażeniem stwierdzając, że ogromne kryształowe stalaktyty, z brzękiem oderwały się od sufitu. Alchemiczka pobladła... Przykucnęła, starając się zajmować jak najmniejszą powierzchnię, usiłując sobie przypomnieć jak dawno temu mag uczył ją shieldów.
"Noki.. czasami magia jest NIEZBĘDNA nawet alchemikowi. - Zai podrapał się w głowę - jeszcze raz.. castujesz natural shielda i CZEKASZ Noki CZEKASZ... Uważaj tylko by upływ many nie był zbyt wielki, i żeby ten przed kim się chronisz nie użył zbyt wielkiej mocy. Mierz siły na zamiary. Może być krucho, jak tarcza okaże się pochłaniać zbyt dużo Twojej własnej many. Shieldy polegają na tym, że zmieniasz manę wokół siebie w jeden typ. Tarcza ta nie bez powodu jest okrągła, gdyż jej celem jest nie anulowanie, lecz odsunięcie zagrożenia. Pełen blok jest zbyt kosztowny. Najlepszym przykładem jest natural shield. Przesunięcie pocisku bądź..czegoś innego nawet o kilka cm może ci uratować skórę. A teraz broń się~!"
Wspominała jego słowa, usiłując przypomnieć sobie zaklęcie aktywujące. Niemal w ostatniej chwili udało się jej uaktywnić tarczę. Zielone światło, niczym kopuła ochroniło dziewczynę. Kamienie, ze zgrzytem, zsuwały się z niej, Noki zaś tylko patrzyła jak poziom many leci na łeb na szyję. Ale przynajmniej żyła jeszcze. Gdy osuwisko się uspokoiło, magiczna moc dziewczyny dotarła do punktu krytycznego. Zza paska wyciągnęła empetkę, odkorkowując ją drżącą ręką. Golem leżał unieruchomiony, usiłując się podnieść. Alchemiczka zerwała się od razu nie patrząc na ból w nodze. Postawiła hydrę, obserwując jej działanie. Jednocześnie ładowała flame bursta jednego po drugim, strumień ognia kierując na znienawidzonego przeciwnika. Nie chciała, aby heat buster czy water cannon siłą wybuchu uwolniły golema z tego kamiennego więzienia. Po chwili wpadła na jeszcze jeden, w jej przekonaniu doskonały pomysł... Spośród buteleczek potionów wyjęła truciznę.. tę samą, którą nasączyła dagger. Zamknęła oczy czując jak gorzka ciecz rozpływa się w jej żyłach, pozbawiając ją sił witalnych. Zrobiło jej się słabo.. ciemność znów zagrała pod powiekami. Gdy balansowała na granicy życia, załadowała lifedraina celując znów w golema. Odpaliła kryształy wysysając z niego ostatnie siły. Golem zaległ martwy pod stertą kamienia, z którego się narodził
Gdy mag znalazł się za plecami rannego smoka, natychmiast został porażony elektryczną wiązką która przeszyła jego mięśnie. Miedzy nim a Lukiem stał wielki biały golem, którego z powodu jego siły i rozmiaru kontrolować jest w stanie jedynie garstka najlepszych alchemików. Był naładowany mocą elementów ognia i wiatru, którą ludzie nazywają po prostu Shockiem. Młody alchemik odpalił frozen blast w stronę Zaila, zamrażając nogi magowi i wydał rozkaz elektrycznemu golemowi do użycie smasha. Każdy ruch jaki chciał wykonać mag został anulowany przez paraliż spowodowany elektrycznymi spięciami.