niedziela, 13 września 2015

Prawdziwa niby-misja cz2

http://www.fightbait.com/wp-content/uploads/2011/08/kawaii111.jpeg 


Luk przez dłuższą chwilę nie mówił nic. Pochylił głowę. Jeszcze do niedawna był przeciwny nowym zarządzeniom wprowadzenia zakazów na samowolne schodzenie do SR, teraz jednak przyznać musiał, że to wcale nie był najgorszy pomysł. Przeczesał palcami grzywkę. Promienie słońca zatańczyły na jasnych kosmykach - mam nadzieję, że więcej nie będziesz tam szła sama? To nie jest odpowiednie miejsce dla dzieci - Dziewczynka pokręciła głową - jeśli chcecie mam teraz chwilę czasu, więc mogę Was zabrać na taką niby misję - podniósł się, na jednym ręku trzymając uczepioną go dziewczynkę - ale tylko pod warunkiem, że żadne z Waszej trójki nie będzie się ode mnie oddalać - Postawił Małą na ziemi, palcem szturchnąwszy jej nosek

- Obiecuję Panie RA - wyszeptała uradowana Błękitna, Axira przytaknęła równie energicznie, jedynie Hizo wydawała się tym faktem niezadowolona

- Będę chodzić gdzie mi się podoba Luk! - Tupnęła - Braciszek Zai mi pozwala!

- Ale ja nie jestem braciszek Zai

- Ale on mi pozwala!

- Dobrze.. więc łaź gdzie chcesz, ale wskrzeszać cię też będzie on c; - uśmiechnął się złośliwie. Hizo już miała mu coś odpowiedzieć, ale akurat w tej chwili nie wiedziała co, więc tylko burknęła coś pod nosem

- Dobrze więc! Oddział prawie-wojowników w szeregu zbiórka i kolejno odlicz - uśmiechnął się widząc, jak ochoczo chcą wziąć udział w działaniach prawie wojennych. Wyłamała się jedynie Hizo

- Nie jestem PRAWIE wojowniczką! - krzyknęła obrażona - gdy walczymy to zawsze JA z tobą wygrywam!

- ale chcesz się bawić z nami? - Luk wiedział jak zagrać, aby ugrać swoje. Niebieskiej na myśl o zabawie aż oczy zabłyszczały, i szybko dołączyła do grupy

- HAAAAAAAI!!!!! - zawołała najgłośniej jak umiała, zajmując pierwsze miejsce w szeregu

- To jeszcze raz! Kolejno odlicz! - wydał rozkaz, zaplatając dłonie za plecami. Zaczął się przechadzać powoli wzdłuż szeregu, lustrując je bacznie, tak by poczuły, że ta misja to nie przelewki

- 1!

- 2!

- 3!

- Axira zawiąż but!

- Tak jest Panie Kapitanie!!!

- Hizo zostaniesz moim zastępcą, gdybym umarł

- Dobrze!!!! - zakrzyknęła dumna jak paw

- Nie dobrze, bo tak to do Zailena możesz mówić, ja jestem twoim dowódcą, więc odpowiadaj tak jak należy dowódcy! - uśmiechnął się. Dzień luzu jednak bardzo mu służył - Loryana! Przygotuj broń!

- Nie mam broni, Panie Dowódco - dziewczynka pisnęła smutno

- To będziesz healerem! c;

- Nie umiem - posmutniała jeszcze bardziej. Luk ukucnął przy niej

- Wiesz co robi healer?

- Leczy, Panie Dowódco

- Bardzo dobrze - poklepał ją po głowie, wręczając swoją apteczkę - tu masz wszystkie potiony i bandaże, będziesz nas leczyć.. Znasz się na potionach?

- Tak jest Panie dowódco!

- Axira! - wstał, starając się groźnym wzrokiem spojrzeć na ostatnie Elfiątko

- Jestem Panie Kapitanie!

- Z jakiej broni korzystasz?

- Alchemia Panie kapitanie!

- Czy alchemia to broń, Axira? - spytał starając się, by jego ton przybrał krytyczną barwę

- Nie, Panie Kapitanie - szepnęła Elfka

- więc? c;

- water cylinder

- guarda masz?

- ?!?

Luk nie wytrzymał, musiał się roześmiać - cylinder obronny, weź jeden z moich

- Dziękuję Panie Kapitanie!

- Dobra! Za mną marsz! - Niewielki oddział Kapitana Luka ruszył w stronę altaru. Po chwili jednak uszu dowódcy dobiegły ciche szepty

- auuu.. Depczesz mi po butach Axira..

- Przepraszam, ale za wolno idziesz

- Pan dowódca tak idzie

- ćśśśśś bo nas wytropią...

Luk starał się ze wszech miar udawać, że nic nie słyszy. W końcu zbliżyli się do tablicy z wyborem misji

- Oddział stop! - Dziewczynki posłusznie się zatrzymały, choć zaskoczona Axira wpadła na Lori, która siłą rozpędu uderzyła w Hizo - Muszę zamienić słówko z Panem Generałem Padanem. - Baczność i grzecznie czekać

- Tak jest Panie Dowódco! - zawołała cała trójka, Luk zaś udał się do przełożonego. Zasalutował, jednak nim się odezwał, Padan machnął dłonią

- Co jest tym razem? Zatrudnili cię do wycieczek przedszkolnych? Sinead nie znalazła nikogo wolnego?

- Nie w tym rzecz Generale. Powiedzmy, że to moja samowolka... Mam dziś wolne, chciałem zorganizować tym małym jakiś event

Padan uniósł brwi, jednak nic nie powiedział

- Potrzebuję jakieś względnie bezpieczne miejsce, gdzie będę w stanie upilnować całą tę ferajnę.

- lvle?

- yhm.. pierwszy, około setnego i ponad 5k, ale tej ostatniej niech Pan nie liczy, bo i tak zrobi co uważa

- zachodnie skrzydło było niedawno przeczesywane, blinkerów ani Dullahana nie będzie, są jednak przesłanki, że może tam być leże bazyliszka

- biorę. Mogę mieć jeszcze jedną prośbę Generale? - Alchemik zniżył głos, tłumacząc coś. Padan kiwał głową, po chwili jednak roześmiał sie odpowiadając już głośniej

- No jasne Luk, jeśli to ma im sprawić przyjemność - Chłopak szybko więc wrócił do swojego oddziału

- Wszystkie są?

- Tak jest Panie Dowódco!

- więc za mną marsz! Tylko zachowywać się! Żeby nie było mi wstyd za Was, bo będę rozmawiał z prawdziwym Generałem!

- tak jest Panie Dowódco! - chór trzech głosów zawołał równocześnie i oddzialik ruszył, zatrzymując się dopiero przed Padanem. Luk stanął obok nich, szybko wydając rozkazy

- W szeregu zbiórka! Baczność! Do nogi broń! Healer nie ma broni Lori, stój tylko ładnie! - Po czym odwrócił się w stronę Padana, salutując - oddział pod dowództwem Kapitana Luka w liczbie osób trzech melduje się obywatelu Generale!

1 komentarz:

  1. L.o.l. so cuuute! *random Inglisz off*
    Ale na serio, skąd się te wszystkie pomysły biorą

    OdpowiedzUsuń