Dziewczyna siedziała nad
Jeziorem. Jak zawsze. Jak zawsze w Odwróconej Rzeczywistości. Patrzyła w gęstą czerwoną toń, od czasu do
czasu puszczając kamień. Wzrok jej gonił powstające na wodzie kółka. Milczała, usta mając zaciśnięte w
kreskę. Jak zawsze... Obok niej stał, niczym strażnik,
olbrzymi śnieżny golem. Jeden z większych okazów jakie byli w stanie
stworzyć Alchemicy. JEJ Golem... Wiatr
bawił się jej rudymi kosmykami , zaplatając je fantazyjnie i znów rozczesując
niewidocznymi palcami. Jak zawsze... Wzięła w dłoń kolejny kamień, rzucając nim
na oślep, tak, że od razu z ogromną siłą poszedł na dno. Obok dziewczyny leżał
dokument. Podanie o przyjęcie w szeregi
RA... Przekreślone czerwonym markerem, z
szybko naskrobanym dopiskiem: ODRZUCONE. Jak zawsze... Dziewczyna zerknęła w
jego stronę, sięgając po kolejny kamień.
Pod drzewem, oparty o szaro burą korę stał Ronve. Ze smutkiem spoglądał
na swoją Panią. Nie wiedział co jej powiedzieć.
Jak pocieszać.. jak zawsze... Milczeli więc... Trwając w tej cichej
chwili...Jak zawsze.... Noki jednak odważyła się w końcu przerwać milczenie.
- Co jest nie tak, Ronve? –
Szepnęła, nie odwracając się nawet w stronę ducha – dlaczego znów mnie nie
przyjęli... – westchnęła. Ron przeczesał dłonią jasne włosy
- Nie wiem.... Nie umiem Ci
odpowiedzieć na to pytanie Noki – Westchnął. Był wściekły. Wiedział, że
alchemiczka zasługuje na to wyróżnienie jak mało kto. Wiedział, że wciąż nie
potrafiła sobie darować tego, że ją odsunięto. Pamiętał jak ciężko znosiła
spotkania z innymi RA, którzy nie ukrywali swojej niechęci do niej. Nie
rozumiał.. postępowania Generała Lennoxa.
- Mam naprawdę bardzo wysokie
rangi alchemii Ron... – szepnęła, puszczając kolejną kaczkę – a mimo wszystko
jestem za słaba... w czym tkwi problem? – Ronve milczał. Dziewczyna więc
ciągnęła dalej – A może Lennox wie?
- Co miałby wiedzieć?
- Że jestem Sukku...
- Gdyby miał o tym pojęcie –
przerwał jej szybko – to już dawno Twoje ciało wisiałoby na jednym z tych
drzew. Wiesz co oni na ten temat sądzą –Uciął krótko. Dziewczyna tylko skinęła głową. Znów
milczeli, każde zajęte własnymi myślami. Robiło się ciemniej. Wieczór zbliżał
się coraz szybszymi krokami. Alchemiczce
powoli kończyły się kamienie.
- Prawie żaden z RA nie jest
Grand Masterem..
- Wiem..
- a gdybym zdobyła wiedzę
Czterech Legendarnych?
Ronve zamrugał oczyma – Czy Ty
wiesz co Ty mówisz? Niby jak chcesz to zrobić? – Noki wzruszyła ramionami –
Wiesz w ogóle czego chcesz szukać?
- Nie wiem.. – poczuła, że łzy napływają jej do oczu, odwróciła
więc głowę szybko w stronę wiatru, by ten chłodnym pocałunkiem je osuszył – nie
mam pojęcia czym ona jest... Poza tym, że jest trzymana w największej
tajemnicy... Ilekroć staram się podpytać Dorren, ta milknie.... Ale Vateów jest
coraz więcej Ron!
- Nie zapominaj, że jednym z Czwórki
był Lennox... nie zauważyłaś, że Vate to przede wszystkim Royale i jego
poplecznicy? – Chłopak zmarszczył brwi, zaplatając ręce na piersi – Ta wiedza
nie na darmo nie jest znana wszystkim... Wspomnij o zdrajcy
- Helvetius.. – szepnęła,
spoglądając w ciemniejące niebo
- Wydaje mi się, że nawet jakbyś
jakimś sposobem posiadła Tajemnicę Czterech, to działałoby to tylko na twoją
niekorzyść. Pomyśl o Lennoxie... Wiesz co by się stało, jakbyś za jego plecami zdobyła
wiedzę? Uznałby cię za zagrożenie
pokroju Helvetiusa – Noki pochyliła głowę, Ronve zaś kontynuował – Myślisz, że Luk
sprzeciwiłby się rozkazowi z góry?
Myślisz, że miałabyś szansę się z nim zmierzyć i zwyciężyć?
- Tylko gdybym chciała walczyć na
śmierć i życie
- Nie rozumiem...
- Nie miałabym zahamowań..
- ???
- On.. by miał...
- A podjęłabyś ten krok? – Cisza była
jedyną odpowiedzią, na co Duch tylko się uśmiechnął, kładąc dłoń na jej głowie –
znam Cię od lat Noki... Nie zawahasz się zabić, by chronić przyjaciół, ale gdy
chodzi o ciebie.. sprawa nie jest już taka prosta, co?
- nktcenptalozdnie... – burknęła.
Ronve kucnął obok niej, ujmując jej podbródek w dwa palce i uniósł jej głowę
tak, że musiała spojrzeć w jego oczy
- co mówiłaś?
- Nikt Cię nie pytał o zdanie
Ronve – starała się nie patrzeć w jego oczy – kiedyś i tak dopnę swego
- W to nikt nie wątpi Noki –
uśmiechnął się, gładząc delikatnie jej policzek. Kciuk niby niechcący zboczył
nieco, przesuwając powoli po jej wargach – jak się uprzesz zawsze postawisz na
swoim.. nawet Lennox to wie, choć jeszcze walczy. – Dziewczyna tylko się
zarumieniła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz