- nienienienienienienie... - dziewczyna patrzyła raz na kartkę, leżącą przed nią na biurku, raz zaś zerkając na generał Andrastę siedzącą za biurkiem - nienienienienienienie.. to nie jest to co myślę, prawda Pani Generał?
- To nakaz urlopu Poruczniku Nokomis - Dowódca uśmiechnęła się, podsuwając dokument bliżej przerażonej podwładnej
- ale...
- To rozkaz Poruczniku - Kobieta obok nakazu położyła długopis - Księgowa doliczyła się, że od przeszło dwóch lat nie miałaś ani dnia wolnego. Tak nie może być.
- Tylko, że ja nie potrzebuję dni wolnych Generale.. - Noki rozłożyła ręce -ja się zanudzę. Nie umiem tak żyć...
Andrasta tylko się uśmiechnęła - to nieodwołalna decyzja. Masz trzy tygodnie spokoju od Ekspedycji. Tylko złóż podpis
- Ile?!?!? - Alchemiczka, aż podskoczyła na krześle - to nie weekend? Chce mnie Pani odciąć na trzy tygodnie? Co ja takiego zrobiłam, że chcecie mnie zawiesić?
- Absolutnie nic Poruczniku. Jesteśmy bardzo zadowoleni z Twojej pracy, no może pomijając ciągłe bójki z Królewskimi... Możesz ten urlop uznać jako nagrodę, tylko proszę o podps.. - postukała palcem w odpowiednią rubrykę
-I nic nie da się już z tą decyzją zrobić Pani Generał?- spróbowała nieśmiało
- obawiam się, że nie, Noki
Dziewczyna z bólem serca sięgnęła po długopis, składając na papierze swój podpis. Po chwili była już na głównym placu Tailteann. Rozejrzała się, jakby pierwszy raz widziała to miasto.. w sumie.. z perspektywy cywilnej oglądała je niezbyt często. Nogi same skierowały ją do starutkiej Dorren. Zamachała do niej wesoło, wspinając się na skarpę.
- Witaj Dorren! co słychać nowego.. jakieś ciekawe recepty udało Ci się odkryć? Ja parę dni temu postanowiłam połączyć kawałek drzewa, rybę i cukier..ale nie było to zbyt zręczne posunięcie.. Lizak o smaku sandacza, to nie jest coś czym należy się chwalić.
Staruszka tylko się uśmiechnęła - Moja mała Noki... Pamiętam jak miałaś kilka lat, kiedy biegałaś za moją siostrą jako taki tyci szkrab..już wtedy nie rozstawałaś się z cylindrem, ale z tego co wiem, obecnie jesteś na urlopie Noki..wyrzuć choć na chwilę z głowy alchemię.
- Jak to.. - spojrzała na Alchemiczkę zdezorientowana - to co ja mam robić?
- łów ryby,biegaj po polach, śpiewaj.. rób to na co masz ochotę - staruszka pogładziła ją po włosach
- chcę działać Dorren..- jęknęła, oddalając się w stronę Ab Neagh. Nie wytrzymała dłużej niż godzinę. Bolały ją nogi, irytowały komary i co najgorsze nie chciała się złapać żadna ryba... Zmęczona poczłapała do Collena, pomogła mu oporządzać owce, kury, wspominając z niechęcią swoje pierwsze lata w Tir Chonail. Miała dość.. Nagle do jej głowy wpadł doskonały pomysł. Wezwała konia i w te pędy poleciała do Tary. Zapukała do biura kapitana. Usłyszała tylko szorstkie "proszę!" więc weszła.
- Sie masz Lu! - zawołała wesoło, wsuwając rudy łebek przez uchylone drzwi. Zielone spojrzenie Luka stało się jakby cieplejsze
- Noki! co Cię tu sprowadza, właź!
- Myślałam, że masz dla mnie jakąś robotę, hm?
Luk tylko pokręcił głową - nie dziś Noki...w najbliższym czasie odpada
- ale jak to? - spytała zaskoczona
- Ty masz urlop, a ja dostałem kategoryczny zakaz... zaraz gdzie ja to mam...- mruczał, przerzucając papiery. Kilka spadło na ziemię -o tu! Kategoryczny zakaz zatrudniania osób podlegających ustawowym dniom wolnym ze szczególnym uwzględnieniem Porucznik Nokomis. - spojrzał na dziewczynę, która zdawało się, jakby zapomniała, że ma otwarte usta - co przeskrobałaś? - zapytał wesoło
-N..nic... Od dwóch lat migałam się od wolnych... nie miałam dnia bez pracy..
- Żartujesz?! - Roześmiał się -i dopiero teraz się połapali? Ależ muszą mieć bajzel w tych papierach!
- Zupełnia jak Ty Lu..-palcem wskazała kilka dokumentów,które spadły, a które teraz alchemik nieopatrznie przydepnął - to skoro tak, to nic tu po mnie.. Miłego Lu.. i do zobaczenia za trzy tygodnie
Leżała na łóżku,patrząc w sufit... Dzień chylił się ku upadkowi, a noc powoli wywieszała księżyc. Alchemiczka ziewnęła przciągle rozciągając mięśnie - dzięku bogu jeden dzień już minął.. zostało jeszcze tylko 20 - westchnęła zamykając oczy
Hah... To by tłumaczyło nagłe spięcie i pośpiech w walce z Sukkubami...albo one znikną od twojego cylindra, albo ty padniesz z nudów! :P
OdpowiedzUsuńDzień wolny to jednak ulga od nieustannej pracy, a jednocześnie utożsamiana jest... z nudą dla przyzwyczajonego do tego człowieka. Należy ci sie odpoczynek, Noki.
OdpowiedzUsuń