czwartek, 28 maja 2015

Ampułki



Dziewczyna spojrzała do swojego pouncha

- Nooooo nieeeee..... - westchnęła, kierując swe kroki do banku - czemu pieniądze zawsze tak szybko znikają? Przecież ja naprawdę na nic ich nie wydaję.... Naprawy rzeczywiście, aż tyle pochłaniają? - Pomyślała o lodach w Dunbarton,o nowych butach,które musiała mieć, o parze mieczy, które pięknie będą się komponować z tą nową zbroją, którą sobie kupi - EHHHHHH..... Witaj Devi! - uśmiechnęła się, machając bankierowi - chciałam sprawdzić saldo konta

Devi sięgnął po opasłe tomiszcze - jasne, już cię szukam Noki - uśmiechnął się szeroko, odnajdując odpowiednią stronę - o! już mam..hmmm..na Twoim koncie jest dokładnie 250k golda

- ILE?!?!?!? - Noki zamrugała oczyma - ale to przed wypłatą z EF, prawda? - Devi pokręcił głową

- Nie.. środki z Ekspedycji wpłynęły równo tydzień temu - pokazał jej wpis

- I tak to się szybko jakoś rozeszło? - Alchemiczka, nie mogła uwierzyć, starając sobie przypomnieć ostatnie zakupy

- służę pomocą - Devi sięgnął po kolejne pisma - tu mam odpowiednie dokumenty.. Cztery dni temu 200k na naprawy i kryształy, 3dni temu na ubrania robocze

"No tak.." - pomyślała z niezadowoleniem - "Potrzebny Ci Nokiaczku był ten cosplay Kota nie wiem po jakiego diabła" - głośniej już dodała - a dalej?

- 35k na posiłki, 2 dni temu 550k na nowe cylindry

Alchemiczka złapała się za głowę - "No jasne.. mam chyba z 5 tidali, potrzebne mi były kolejne 2..i kamienie do nich... to z 700k lekką ręką..." A.. dalej? -jęknęła zrezygnowana

- 350k na robe, właściwie 3 sztuki, 50k na jazdę na hipopotamach, i wczoraj 456k na eksternistyczny kurs fireballa pod tytułem: "Nauka Fireballa w tydzień~ Tyle wystarczy by Zailenować~"

- ygh... Rozumiem.. - pobladła - dzięki Devi.. wystarczy mi... muszę zacząć oszczędzać.... Miłego dnia... - westchnęła, kierując się w stronę domu. Gdy wróciła, Ronve właśnie kończył przygotowywać obiad

- Coś Ty taka nie w humorze dziś? - spytał zaskoczony

- Nic... - wzruszyła ramionami - Muszę wymyślić jak zarobić golda - Usiadła przy stole. Spirit podał jej talerz, siadając na przeciwko niej - dziękuję - uśmiechnęła się dziubiąc widelcem w kotlecie z balroga

- Uszy do góry - uśmiechnął się duch - co to dla ciebie za problem? Wystarczy mieć pomysł na biznes

- taaaaaaaaaa......... łatwo mówić

- może będziesz sprzedawać skóry?

- nah.. nie będę siedzieć całymi dniami w barrie.. mam uczulenie na pył tej kopalni

- hunting stron?

-nieeeeee.... i tak nikt tego nie kupuje...

- ingoty?

- wiesz ilu alchemików sprzedaje je za grosze? to bez....ej... wiem!!!! - Zerwała się z miejsca, pędząc do szafy

- a obiad? - jęknął duch

- przecież nie wystygnie - zawołała, grzebiąc w szafie

- jak to nie?

- MAM!!!! - uradowana podbiegła do ducha z naręczem kolorowych słoików

- co to jest? Farbę w nich mieszałaś czy jak?

- farbę to ja będę mieszać!!! idziemy na herby! pakuj się Ronve!

Spirit tylko jęknął, ale po chwili był już gotowy. Godzinę później byli w Shylienn

- i co ty niby chcesz tu... - Noki wepchnęła mu w ręce oak wanda

- masz i skup się.. za jego pomocą wyciągniesz herby

- Niby jak to ma działać? - Duch przyglądał się wandowi z nieufnością

- Nie mam pojęcia... Zailena musiałbyś spytać, pewnie z maną coś.. wiesz. telekineza i te sprawy. Bierzmy się do pracy!

Późnym popołudniem mieli już dość herbów. Właściwie to Ronve miał już dość wszystkiego.. nie tylko tych chwastów.

- to teraz do Hillwen

- ?!?

- Potrzebuję stabilizatorów reakcji Ron!

- Czego?

- Unknown orów! - zaciągnęła go do kopalni. Duch niechętnie patrzył na skały

- Przecież to lite głazy.. jak Ty chcesz to zrobić? Telekineza to za mało..

-owszem - dziewczyna uśmiechnęła się podając mu wiertło

- CO To jest?!? mam kopać jak pospolity ROBOL?!?!?!? Jestem duchem!!!!!!!

- na moim kontrakcie Ron... - spojrzała na niego wzrokiem, za jakim Spirit nie przepadał. Z westchnieniem, tak głośnym by Noki na pewno go nie przeoczyła, wziął wiertło i zaczął drążyć skały. Dziewczyna wybierała właściwe odłamki, chowając je do bagów. Pot lał się z biednego ducha jak z kranu, ale Alchemiczka nie ustępowała. Wieczorem jednak uznała, że wystarczy i wrócili do domu. Gdy Ronve obudził się w środku nocy, zaskoczony spojrzał, że dziewczyny nie ma nigdzie w pobliżu

- Gdzie ją znowu wywiało.. - jęknął przewracając się na drugi bok - czemu ja miałem takiego pecha przy tym kontrakcie? - Uśmiechnął się sam do siebie, na myśl o rudej i zasnął znów. Nad ranem Noki wróciła do domu. Przykryła dokładniej śpiącego ducha, zostawiając mu na stole informację i podziękowania i ruszyła do Dunbarton...

Sprzedawcy już się rozkładali. Noki wybrała sobie jedno z wolnych miejsc i rozłożyła swój stragan. Błyszczały na nim różnokolorowe ampułki do farbowania ubrań.. Białe czarne, czerwone, zielone, niebieskie...

- Niebieskie?! - śliczna błękitna dziewczynka podbiegła do sklepiku alchemiczki - cześć Noki!!!!!! masz piękne te dwie niebieskie ampułki!!! - wskazała wybrane kolory

- Hej Hizo! - uśmiechnęła się dziewczyna - zapakować Ci je? 200k sztuka, ale są naprawdę rzadkiej barwy

- oh.. aż tyle? - Hizo posmutniała -mam tylko 30k...Noki... a nie możesz tak po przyjacielsku?

Alchemiczka,przypomniała sobie swoje kłopoty z goldem i z uśmiechem zapakowała ampułki dziewczynce - jasne Hizo.. Dla Ciebie za free.. leć się farbuj

- okieeee!!!!! dziękuję Noki! - Zawołała wesoło i po chwili już jej nie było... Ale za to pojawił się kolejny klient. Spojrzał znudzonym wzrokiem na farbki

- witaj~ ładne kolory tu masz ~ - poprawił czarny kapelusz -potrzebuję wyrazistego błękitu

- Hej Zai!!!! - Noki zawołała wesoło - fajnie, że wpadłeś! o! Tu mam jedną. za jedyne 200k dla Ciebie

Mag uniósł brwi, widać było, że barwa przypadła mu do gustu - Noki~

- HM?

- ale wiesz... zawsze zabieram Cię na MA, na SM, do dungów.. no i dostałaś specjalną zniżkę na Kurs Fireballa....

- Ah.. no tak... - Dziewczyna westchnęła - weź ją za darmo - Zapakowała Magowi ampułkę, dorzucając jeszcze gratisa.

Zbliżało się już południe, gdy przyszedł Zet

- Cześć Siostra! Hizo mówiła, że zajmujesz się ampułkami! Potrzebuję dwóch w ciemnogranatowej barwie

- Hej Zet! tak się składa, że mam aż trzy! - wskazała mu najładniejsze kolory

- super! biorę wszystkie! - Łucznik uśmiechnął się

- 600k

- ....

- ?!?

-... Noki.. a od kogo masz słoiki? Z własnego brata będziesz zdzierać?

- No masz rację.. -burknęła, pakując mu farbki

Następnie sklep alchemiczki odwiedziła Dennou.. wzięła trzy ampułki w kolorze ciemnego fioletu. Cena zniżkowa.. 0 golda, przez wzgląd na firebolta supportującego, Nel..dwie żółte... za ciasta i ciasteczka... Makoti, dwie fioletowe.. za taksówki do Tail.. Zrozpaczona Noki spojrzała na skrzyneczkę, do której miała chować zarobiony gold... Dziewczyna podniosła ją bliżej oczu, ale ta wciąż świeciła pustkami

- Witaj poruczniku!!! - Blondyn w białozielonkawej hebonie pomachał jej wesoło

-o! Hej Luk!

- Słyszałem,że zaczęłaś ostro syntetyzować? - przyglądał się towarowi wystawionemu na straganie

- No jak widzisz.. chcesz któreś?

-mhm.. te trzy -wskazał ampułki w dziwno zielonej barwie -ile to będzie?

- nic.. - uśmiechnęła się - przez wzgląd na wspólne misje

Luk poprawił okulary - ciekawy masz sposób zarobkowania

- No jak widzisz... doszłam do wniosku, że gold nie jest istotny, gdy ma się gildię

- ?!?!?

- Fajnie, że mogę na Was polegać i jeszcze fajniej, że wy też możecie mieć coś ode mnie. Proszę! - podała mu paczuszkę z farbkami - tylko nie potłucz! bo jak Cię znam to rzucisz gdzie w peta i tyle będzie

niedziela, 24 maja 2015

Martwy Błękit

Alchemiczka biegła ile sił.. Nie marnowała ani sekundy na złapanie oddechu. Chłodny wiatr rozwiewał jej włosy. Lasy w Odwróconej Rzeczywistości szumiały tak samo jak po Właściwej Stronie. Jedynie ścieżka, którą podążała zdawała się nie mieć końca

- Hizo!!! Hizoki!!!! - wołała, rozglądając się w poszukiwaniu niebieskiej dziewczynki. Obok niej biegł drugi alchemik. Miał na sobie mundur ekspedycji. Cylindry błyszczały w słońcu tak samo jak jego krwisto czerwone oczy.

- Jest już za późno poruczniku. Mówiłem...

- Nie wierzę! Sierżancie nie zgadzam się na to! Nie uwierzę dopóki nie zobaczę! - Krzyczała, ocierając wierzchem dłoni łzę - to nie może się tak skończyć! - Przystanęli na skraju lasu. Na łące, przed rozpościerającym się zagajnikiem stał patrol Shadow alchemistów, zaś u ich stóp.... leżała mała istotka... Błękitna czapeczka upadła gdzieś w piach. Włosy rozsypały się wokół głowy dziewczynki, tworząc niebieską aureolę. Grymas wykrzywiał jej twarzyczkę... Była niczym niebieski motyl...jednak karmin, rozpościerający się na jej sukience plamą śmierci, nie pasował do tego widoku.. Ciemne rzęsy przysłoniły błękit jej rozbawionego zwykle spojrzenia. Blade policzki, zdawały się jak wykute z nieczułego marmuru

- Bogini... - szepnęła alchemiczka zatrzymując się. Z oddali patrzyła na to co przed nią malował Shadow Realm - jak do tego doszło....

- Mówiłem, Arat Society nie bierze jeńców - stanął za nią, chowając dłonie do kieszeni. Zimne spojrzenie oczu w barwie burgundu prześlizgiwało się po poszczególnych członkach. Noki zacisnęła wargi.

- Musimy ją odbić!

- Jej ciału nie jest to już potrzebne...

- NIE MÓW TAK BEZEMOCJONALNIE O HIZO!!!! - wrzasnęła, nie panując nad łzami

- Myślę, że lepiej będzie zostawić ją tutaj.. Nie pomożemy jej, a ich jest zdecydowanie więcej

- Nie interesuje mnie to!!!! Chcesz to idź! nie mogę Cię zmusić, ale ja wyciągnę Hizoki na powierzchnię! Nie zasłużyła na zapomnienie tutaj!

Alchemik tylko skinął głową - pójdę z Tobą poruczniku. Mów tylko czego ode mnie oczekujesz - słabo ukryty uśmiech zabłyszczał na jego twarzy, ukazując ostre niczym u psa zęby, ale Noki nie zauważyła tego, wciąż wpatrzona w niebieską dziewczynkę śniącą niekończący się sen. Była tak bardzo delikatna... tak bardzo bezbronna i.. tak bardzo cicha.... Śmierć nie pasowała do niej. - To nie ten czas Hizo... Dlaczego..Dlaczego musiałaś umrzeć? - Noki nie mogła opanować żalu. W końcu jednak udało jej się przywrócić trzeźwość myślenia. Złość malowała się w jej oczach, ale nie miała czasu dać upustu rozpaczy. Najpierw należało wyciągnąć...Hizoki. - Zajdziesz ich od prawej. Ja pójdę z lewej.Nie spodziewają się naszego przybycia. Zaskoczenie pozwoli nam wyrównać szanse. Ogłusz ich heat busterem, a ja w tym czasie załaduje frozena. W razie gdyby nas zauważyli, podejmij walkę w zależności od okoliczności. - Noki odwróciła się, by rozpocząć akcję ratunkową zgodnie z planem. Gdy stała tyłem do Alchemika, ten uniósł rękę tak, że cylinder na jego przedramieniu zalśnił w blasku śłońca. Jeden z wrogich Alchemików nieznacznie skinął głową. Sierżant uśmiechnął się,  podejmując akcję zgodnie z rozkazem.

Noki bezszelestnie przemierzała las. Nie mogła wyrzucić z pamięci obrazu martwej Hizoki. Przystanęła na chwilę, by dać sobie odpocząć. Jeden błąd mógł nieść za sobą ogromne konsekwencje.. W tym momencie nie mogła pozwolić sobie na słabość. Zerknęła w stronę przeciwniej części lasu. Uśmiechnęła się widząc cień alchemika, będącego już prawie u celu. Podążyła więc również. Arat Society niczego się nie spodziewało, a przynajmniej takie sprawiali wrażenie, gdy Expeditionary Force zaszło ich z obydwu flank. Dziewczyna znów zerknęła na Hizoki,leżącą niczym zepsuta zabawka, tuż obok niej. Była na wyciągnięcie ręki... Noki z trudem się powstrzymała,by nie odgarnąć kosmyka błękitnej grzywki, która opadła na czoło dziewczynki. Zagryzła wargi,dając znak sierżantowi do podjęcia akcji. Gdy wystrzelił.... w niebo, Noki zrozumiała, że to nie Alchemicy znaleźli się w pułapce. W ostatniej chwili postawiła barierę, kuląc się za nią. Salwy water cannona uderzyły w drzewo. Alchemiczka załadowała kryształy - jak mogłeś mnie zdradzić Sefardos!? Jak Generał się do.... - zamilkła, widząc jak Hizoki powoli się podnosi. Usiadła, zaś strumień krwi spływającej z jej brzucha rozlewał się coraz większą kałużą. Trupi uśmiech zagościł na jej twarzy, gdy otwierała oczy.. Błyszcząca czerwień spojrzenia niemal poraziła Nokomis,odbierając wszelką możliwość działania - Hiz... Nie jesteś Hizoki...  - Dziewczynka zaczęła się śmiać skrzekliwym głosem, zaś jej ciało ulegało przeobrażeniu. Kończyny rosły coraz dłuższe. Skóra przybierała brzoskwiniową barwę. Krew zaczęła się cofać, wsiąkając w ciało.. Podobnym przemianom zaczęli ulegać pozostali alchemicy. Czerwone oczy błyszczały spod kapturów,które zaczęły znikać ukazując łyse czerepy.

- Możemy być kim chcemy.... - jeden z nich wysunął kościstą dłoń przed siebie. Bariera pękła niczym łamana zapałka. Ten który niedawno był Hizoki podszedł do skamieniałej ze strachu alchemiczki, gładząc jej policzek szorstką dłonią. W miejscu,gdzie dotknął jej skóry powstawała błękitna szrama. Noki z obrzydzeniem cofnęła się.

- Doppelganger.... - wyszeptała, pojmując pośród jakich wilków przyszło jej się znaleźć.

- Zrozumiała... "Hizoki" zaśmiała się, zbliżając twarz do jej twarzy. Alchemiczka zacisnęła powieki, usiłując zdusić w sobie przerażenie

- więc to tak łapiecie swoje ofiary.... Nie sądziłam, że wychodzicie na powierzchnię...

- Niektóre kąski są tego warte... - wysyczała Hizo polizawszy płatek jej ucha. Diaboliczny śmiech znów wypełnił polanę..

sobota, 23 maja 2015

MA




- ZAAAAAIIIII!!!!! – Dziewczyna dostrzegła w oddali niebieską czuprynę maga.  Pobiegła do niego, wymachując zdobytą niedawno kartką. Elf przystanął na chwilę mrużąc błękitne oczy. Uśmiechnął się, szybko jednak przybrał wyjątkowo znudzoną minę, która stała się jeszcze bardziej znudzona, gdy zdyszana dziewczyna stanęła tuż przed nim. Objął ją.... znudzonym spojrzeniem
- co tam~ - spytał od niechcenia, i  choć błysk w oczach dziewczyny zaintrygował go,   nie dał tego po sobie poznać
- Organizują turniej Zai!
- Jaki znów turniej? – Mag uniósł brwi
- W Avon! Turniej miast.. Wybrani przedstawiciele stający w szranki przeciwko drużynom Miletiańczyków! – Noki była bardzo podekscytowana... Niestety, Mag  nie podzielał jej entuzjazmu.
- No i~? – spytał, chowając dłonie do kieszeni. Z jednej z nich wyciągnął monetę i zaczął bawić się w unoszenie jej nad ręką za pomocą many
- No jak to co Zai! Jak drużyna zwycięży wygra sporo golda! – Elf pozostał niewzruszony. Noki więc  postanowiła uderzyć w czuły punkt - I laski będą gadać!!!
- Mówisz...że laski będą gadać.... – Zai uśmiechnął się jednym ze swych dziwnych uśmiechów. Palcami pogładził brodę –można by się tam przejść... są jakieś zapisy?
- Zostało jedno wolne party – Dziewczyna uśmiechnęła się – jest w nim jakiś alchemik i ktoś tam jeszcze.  Już nas dopisałam –pokazała mu język, szukając jednocześnie pióra teleportacyjnego.

***

Gdy pojawili się w Avonie, pozostała dwójka już na nich czekała. Mag ocenił ich jednym spojrzeniem. Dzieciak przebrany za kotka i jakaś dziwna kobitka.. Nic ciekawego.. Właściwie był pewien, że wszystko znów będzie na jego głowie. Zamyślił się,  analizując taktyki.  Wówczas uderzył gong rozpoczynający walkę...
- Zostaw to nam podrzędny Magu –zawołało dziewczę,  mknąc  na spotkanie przeciwników. Noki stanęła jak wryta.. Nim jednak zdążyła się odezwać już było po rundzie.
- Dlaczego nic nie zrobiłeś Zai? – burknęła wściekła, gdy schodzili z ringu– pozwolisz aby ktoś Ci mówił co masz robić?
- Spokojnie Noki~ - Źrenice Elfa zwęziły się, zaś po jego  twarzy znów zaczął błąkać się ten dziwnie obłąkańczy uśmieszek – to tylko malutka dziewczynka, która nie bardzo wie z kim ma do czynienia.. Niech pokaże ile jest warta w początkowych rundach... – Splótł ręce na piersi, wchodząc z powrotem na ring. Uderzył kolejny gong...zaś  Noki nie mogła wyjść z podziwu patrząc na kociaka... jedna fala druga trzecia.. Jego flame burst zdawał się nie mieć końca... Paski przeciwników malały z zawrotną szybkością....zupełnie jak pewność siebie dziewczyny...
- Zai... Ty widzisz co on robi? –jęknęła, stawiając  hydrę – Przecież nawet Luk nie potrafi osiągać takich wyników! Jaką wiedzę musiał posiąść?! – spojrzała z rozpaczą na maga, gdy  ten właśnie kończył castować blaze.
- To nie wiedza.. to dobrej klasy sprzęt – Zai ziewnął – gdybyś ty,  albo Luk mieli coś takiego, to Luk z pewnością osiągnąłby lepsze rezultaty niż ten tutaj. Spójrz na jego cylindry... na te świetnie położone esy i upgrade’y.... On nie jest nikim wyjątkowym.. Za to jego broń owszem.... – nie odrywał wzroku od białego kociaka, ostatnie zdanie mówiąc bardziej do siebie.   Noki zaś nie odrywała wściekłego spojrzenia od niego
- Luk... osiągnąłby? A ja to niby, że nie? – warknęła. Mag uciszył ją jednym  gestem. Wyciągnął rękę przed siebie.  Wówczas  jakby znikąd powstało wyładowanie elektryczne, które  przeszyło drogę wskazaną przez Zailena. Nie zdążył się tym jednak nacieszyć zbyt długo.
- Co za debil aggruje magią?!  - dziewczynka krzyknęła wściekła, nie spoglądając nawet w stronę Elfa
- Lightning Rod nie ściąga aggro ~ - westchnął...  Noki spojrzała w stronę laleczki. Zdenerwowanie malowało się na jej twarzy
- ZZZabiję ją Zai...- warknęła, ale mag nawet się tym nie przejął – pozwól mi tylko działać...
- Nie ma sensu Noki.... patrz jak ginie~ - wskazał na Sinead ładującą water cannona i celującą w dziewczynkę..  Uśmiech zagościł na ustach zarówno Noki jak i Zailena. Czekali... Czekali...
Czekali...
Dłuższą chwilę..
- Coś nie pykło Zai...
- Zrezygnowała...- westchnął mag, patrząc na cofającą się Sin.
Walka jednak trwała nadal..Noki postanowiła więc spróbować nawiązać jakąś konwersację – Strasznie szybko nam to idzie – zakrzyknęła do nowych kompanów
- We dwójkę idzie tak samo szybko – uśmiechnęła się dziewczynka, ładując heat bustera.  Tego już było dla Alchemiczki za wiele... O tym, że ona niewiele tu robiła, zdawała sobie sprawę doskonale.. ale ten prztyk w stronę Maga! Noki zerwała się z miejsca z pragnieniem wydrapania oczu irytującej laleczce.  Zai złapał ją za ramię niemal w ostatniej chwili, zatrzymując w miejscu.
- Co robisz Zai?! Pozwól mi ją zabić!!!!!!!
- Spokojnie Noki – uśmiechnął się, siadając na ringu –odpocznij  sobie.. popatrzymy~
Wściekła dziewczyna złorzecząc pod nosem usiadła obok maga, który właśnie wyciągnął kostkę i zaczął obracać nią w rękach usiłując ułożyć kolorową ściankę.  Noki patrzyła jak jego palce zręcznie przesuwają poszczególne elementy... Zetem to on nie był,ale coś tam spod jego rąk wychodziło.. Noki wolała nie pytać, ile w tym umiejętności maga a ile... czarów. Gdy kolejna runda dobiegła końca, wstali schodząc z ringu. Ledwie zeszli,  gdy kolejny gong wezwał ich z powrotem  do walki. Alchemiczka załadowała kryształy, pędząc  ile sił na środek, a przynajmniej taki miała zamiar...  Zai wykonał ruch dłonią, jakby zarzucał wędkę. Dziewczyna spostrzegła  jak  skondensowana mana oplata jej się w okół kostki. Po chwili poczuła już tylko ból, gdy jak długa rąbnęła o ziemię. Mag jak gdyby nigdy nic zaczął „nakręcać niewidzialny kołowrotek” przyciągając do siebie „rybkę”,która zdążyła już wpaść w furię.
- Co ty wyprawiasz Zai?! – wrzasnęła, podnosząc się
- Już Ci mówiłem Noki.. chcą, to niech se walczą sami~ - usiadł  i znów wziął się za układanie kostki. Pochylił się nieco. Firebolt przeleciał mu tuż nad  głową, jego jednak to nie wzruszyło.  Poprawił tylko kapelusz. Dziewczynka z oddali znów coś zakrzyknęła,  chcąc obrazić maga. Zai ułożył kolejny kawałek kostki.
-Zzzzzai.... – warknęła alchemiczka – ja ją rozniosę..mogę? Proszę....
- Nie~
- Ale to potrrrrrwa tylko chwilę – wysyczała przez zaciśnięte zęby
- Nie~
- Ale ja się nie zgadzam, aby ona tak po Tobie jeździła!
- Nie~
- GGGRRRRRRRRRRRRRR!#@!!!@!##!!
- O patrz! Druga ścianka wyszła – Zai był zachwycony. Noki.. wręcz przeciwnie.
- Jesteś najbardziej irytującym magiem jaki chodzi po tej ziemi Zai! – Wrzasnęła – Że też nie zależy Ci w ogóle na tym co mówią o Tobie inni!
- Znam swoją wartość Noki – rzekł spokojnie, nawet nie spojrzawszy w jej kierunku. Machnął tylko ręką, rysując półkole. Spod jego palców popłynęła błękitna poświata, tworząc nad nimi powłokę antymagiczną. Rzucony z oddali Ice spear uderzył w nią z głuchym brzękiem, nie robiąc im najmniejszej krzywdy – Co mnie obchodzi czy inni też ją znają? Ci, którzy powinni,  wiedzą.  A przeciwników przecież nie będę się pytał, czy na pewno chcą się ze mną bić~ - podniósł na nią spojrzenie  niebieskich oczu – Bez tego kocura, ta Twoja laleczka nie miałaby żadnych szans... O czym wiem i ja, i ona... Wyciągnij wnioski ~
- Ona też wie, że Ty jesteś silniejszy? – spytała, siadając obok niego
- Ona wie, że gdybyś miała jej sprzęt, zmiotłabyś ją jednym chuchnięciem flamebursta... Więc cóż dopiero, gdyby zmierzyła się ze mną – zmrużył oczy, zaś jego twarz przybrała dość demoniczny wyraz.
-oghm...
Gong ogłosił koniec turnieju.  Ludzie wstali i zaczęli wiwatować.  Mag  i Alchemiczka powoli zbliżyli się do pozostałej dwójki. Dziewczynka kończyła właśnie zaplatać warkocz
- I jak się podobało, hm?  - spojrzała wyzywająco na maga – rzadko kiedy macie możliwość zarobienia tyle golda, nie? – spytała cynicznie. Noki  przyskoczyła do niej,  jednak  refleks Zailena nie zawiódł go i w tym przypadku. Ręką odgrodził dziewczyny od siebie
- Muszę przyznać, że było bardzo przyjemnie~ - rzekł śpiewnym głosem. Oczy zalśniły mu dziwnym blaskiem – intrygująco było pozwolić komuś odwalić całą robotę... Nie często mam taką możliwość. Bardzo przyjemne doświadczenie – z nonszalancją otrzepał rękawy robe. Złapał Noki za rękę nim ta zdążyła się odezwać i aktywował piórko, znikając.

czwartek, 21 maja 2015

Jak zawsze




 

Dziewczyna siedziała nad Jeziorem.  Jak zawsze.  Jak zawsze w Odwróconej Rzeczywistości.  Patrzyła w gęstą czerwoną toń, od czasu do czasu puszczając kamień. Wzrok jej gonił powstające na wodzie kółka.  Milczała, usta mając zaciśnięte w kreskę.  Jak zawsze...  Obok niej stał, niczym strażnik, olbrzymi  śnieżny golem.  Jeden z większych okazów jakie byli w stanie stworzyć Alchemicy. JEJ Golem...  Wiatr bawił się jej rudymi kosmykami , zaplatając je fantazyjnie i znów rozczesując niewidocznymi palcami. Jak zawsze... Wzięła w dłoń kolejny kamień, rzucając nim na oślep, tak, że od razu z ogromną siłą poszedł na dno. Obok dziewczyny leżał dokument.  Podanie o przyjęcie w szeregi RA... Przekreślone czerwonym markerem,  z szybko naskrobanym dopiskiem: ODRZUCONE. Jak zawsze... Dziewczyna zerknęła w jego stronę, sięgając po kolejny kamień.  Pod drzewem, oparty o szaro burą korę stał Ronve. Ze smutkiem spoglądał na swoją Panią. Nie wiedział co jej powiedzieć.  Jak pocieszać.. jak zawsze... Milczeli więc... Trwając w tej cichej chwili...Jak zawsze.... Noki jednak odważyła się w końcu przerwać milczenie.
- Co jest nie tak, Ronve? – Szepnęła, nie odwracając się nawet w stronę ducha – dlaczego znów mnie nie przyjęli... – westchnęła. Ron przeczesał dłonią jasne włosy
- Nie wiem.... Nie umiem Ci odpowiedzieć na to pytanie Noki – Westchnął. Był wściekły. Wiedział, że alchemiczka zasługuje na to wyróżnienie jak mało kto. Wiedział, że wciąż nie potrafiła sobie darować tego, że ją odsunięto. Pamiętał jak ciężko znosiła spotkania z innymi RA, którzy nie ukrywali swojej niechęci do niej. Nie rozumiał.. postępowania Generała Lennoxa.
- Mam naprawdę bardzo wysokie rangi alchemii Ron... – szepnęła, puszczając kolejną kaczkę – a mimo wszystko jestem za słaba... w czym tkwi problem? – Ronve milczał. Dziewczyna więc ciągnęła dalej – A może Lennox wie?
- Co miałby wiedzieć?
- Że jestem Sukku...
- Gdyby miał o tym pojęcie – przerwał jej szybko – to już dawno Twoje ciało wisiałoby na jednym z tych drzew. Wiesz co oni na ten temat sądzą –Uciął krótko.  Dziewczyna tylko skinęła głową. Znów milczeli, każde zajęte własnymi myślami. Robiło się ciemniej. Wieczór zbliżał się coraz szybszymi krokami.  Alchemiczce powoli kończyły się kamienie.
- Prawie żaden z RA nie jest Grand Masterem..
- Wiem..
- a gdybym zdobyła wiedzę Czterech Legendarnych?
Ronve zamrugał oczyma – Czy Ty wiesz co Ty mówisz? Niby jak chcesz to zrobić? – Noki wzruszyła ramionami – Wiesz w ogóle czego chcesz szukać?
- Nie wiem..  – poczuła, że łzy napływają jej do oczu, odwróciła więc głowę szybko w stronę wiatru, by ten chłodnym pocałunkiem je osuszył – nie mam pojęcia czym ona jest... Poza tym, że jest trzymana w największej tajemnicy... Ilekroć staram się podpytać Dorren, ta milknie.... Ale Vateów jest coraz więcej Ron!
- Nie zapominaj, że jednym z Czwórki był Lennox... nie zauważyłaś, że Vate to przede wszystkim Royale i jego poplecznicy? – Chłopak zmarszczył brwi, zaplatając ręce na piersi – Ta wiedza nie na darmo nie jest znana wszystkim... Wspomnij o zdrajcy
- Helvetius.. – szepnęła, spoglądając w ciemniejące niebo
- Wydaje mi się, że nawet jakbyś jakimś sposobem posiadła Tajemnicę Czterech, to działałoby to tylko na twoją niekorzyść.  Pomyśl o Lennoxie...  Wiesz co by się stało, jakbyś za jego plecami zdobyła wiedzę?  Uznałby cię za zagrożenie pokroju Helvetiusa – Noki pochyliła głowę, Ronve zaś kontynuował – Myślisz, że Luk sprzeciwiłby się rozkazowi  z góry? Myślisz, że miałabyś szansę się z nim zmierzyć i zwyciężyć?
- Tylko gdybym chciała walczyć na śmierć i życie
- Nie rozumiem...
- Nie miałabym zahamowań..
- ???
- On.. by miał...
- A podjęłabyś ten krok? – Cisza była jedyną odpowiedzią, na co Duch tylko się uśmiechnął, kładąc dłoń na jej głowie – znam Cię od lat Noki... Nie zawahasz się zabić, by chronić przyjaciół, ale gdy chodzi o ciebie.. sprawa nie jest już taka prosta, co?
- nktcenptalozdnie... – burknęła. Ronve kucnął obok niej, ujmując jej podbródek w dwa palce i uniósł jej głowę tak, że musiała spojrzeć w jego oczy
- co mówiłaś?
- Nikt Cię nie pytał o zdanie Ronve – starała się nie patrzeć w jego oczy – kiedyś i tak dopnę swego
- W to nikt nie wątpi Noki – uśmiechnął się, gładząc delikatnie jej policzek. Kciuk niby niechcący zboczył nieco, przesuwając powoli po jej wargach – jak się uprzesz zawsze postawisz na swoim.. nawet Lennox to wie, choć jeszcze walczy. – Dziewczyna tylko się zarumieniła.