piątek, 13 marca 2015

Ice Spear

coś co mogłoby się wydarzyć, ale się nie wydarzyło... Noki nie ma page'ów :( ale nic to... fajnie się pisało z Zaiem, więc fillerek Wam podrzucę, byście się mieli czym pożywić w oczekiwaniu na dalsze emocje związane z Reselianem ;P Miłego czytania. PS Mam nadzieję, że da się to czytać, bo forma dość innowacyjna

***


- bo.. tak.. nie zrozumiesz – Mruknęła rozżalona

- no.. jak mi nie powiesz, to nie zrozumiem – Zai usiadł obok niej - coś się stało czy po prostu taki dzień?

- stało się - mruknęła, patrząc na zimną już kawę

-  hrm – Mag zamyślił się - poszedłbym z tym ale wtedy 2 osoby chciałyby mnie zaciupać –nodnod

- nie idź... zostań... prosiem.. chociaż Ty zostań.... – z obawą złapała go za dłoń - zostaniesz?

- no dobrze dobrze – uśmiechnął się, głaszcząc jej rude włosy

- czasami jednak potrafisz być fajny, wiesz? – spojrzała z radością na maga

- ale tylko czasami? -podsunął jej herbatę

- no.. częściej niż czasami - otarła smutne oczka, które znów zaczęły błyszczeć - on po prostu mnie denerwuje wiesz? - wyciągnęła ciasteczka cytrynowe

- cytrynowe? – Dyrektor oblizał nos -  a to nie tak że każdy każdego denerwuje? o=

-  nie.. - zamoczyła ciasteczko w herbacie, pakując o razu całe do buzi - ja dla niego staram się być miła, to on jest wredny, robię mu kawę... pytam czy wszystko w porządku... martwię się...  - wylicza na palcach, znów smutniejąc -ale on mnie nie zauważa..... nie chce

- hmm – mag podrapał podbródek - no co zrobisz przejdzie mu

- nom... - podaje magowi ciasteczko - tylko wiesz.... zresztą.... nieistotne... - wzruszyła ramionami

Zai rzuca się na ciastko jak fox na kurę - mm?

Noki roześmiała się, podając mu kolejne - jej... Magowie nie zawsze są tacy dystyngowani, co?

- aczy o wesz -gada z pełną buzią, nie przejmując się tym wcale - wprowadzam trochę lżejsze... tradycje

- oh..... Noki oparła łokcie o blat stołu, wspierając na nich brodę tak by mieć lepszy ogląd na maga, położyła przed nim kolejne ciastko - jako dyrektor możesz,  prawda?

Zai machnął palcem i ciastko samo wskoczyło mu do buzi- teoretycznie...nie, bo jednak większość myśli ze magowie są "wyżsi" i nie powinni, ale bycie poważnym cały czas jest nudne i bez sensu

 - ale magowie tak nie myślą prawda?  - zmarszczyła brwi zastanawiając się - chociaż Tarlach.. Stew... oni zawsze są poważni..... Lassar także.... Zai?  - stanęła obok niego ciągnąc go za róg robe - a nauczysz mnie jakiejś magii? bo ja znam właściwie tylko piorun....
- Stew i Lass  nie są aż tacy spięci jak się wydaje i, hmm~~ no mogę~ ale wiesz ze to łatwe nie jest – pogroził jej palcem

- Wiem!  - zerwała się pędząc po swojego nowego staffa, po chwili już stała przed Zailenem w pełnym rynsztunku -  ale Ty jesteś wyjątkowym magiem... wiesz wszystko, więc wiesz też jak to przekazywać! mam rację? - pociągnęła go za rękę w stronę wyjścia na dwór



- emmm... to zależy jak szybko załapiesz – rzucił,  starając sie nie zapuszczać falcona

- zależy jaki z Ciebie nauczyciel! – zakrzyknęła wesoło -  a czego będziemy się uczyć, wielki Magu?

- to może ice spear? - machnął ręką i pojawił się nad nim drobny sopel. Dziewczynka zrobiła wielkie oczy ze zdumienia

-  on jest prawdziwy? i Ty wykonałeś go ot tak? machnąwszy ręką?  -spróbowała powtórzyć gest - tak!!!!!!! zróbmy sopla!

- oi oi spokojnie - pogłaskał ją po głowie - po kolei, to nie jest takie proste na jakie wygląda

Noki skinęła głową -  rozumiem.. to.. co mam robić? - spojrzała na niego z nadzieją

- trzeba by zacząć od natury samego lodu. postaraj się nie zasnąć, hm?

- oczywiście! - uśmiechnęła się zadziornie - jestem pojętną uczennicą! wykłady nigdy mnie nie nudziły! - usiadła przed nim na trawie wyciągając zeszyt i czerwona kredkę - jestem gotowa... - podniosła głowę, patrząc na maga

- hmm~~ zobaczmy -wyrzucił w powietrze ten mały sopelek który rozprysnął się na małe kawałeczki, które wyglądały jak śnieg - zauważ jak każdy płatek ma inny kształt i trajektorię

Dziewczynka otwarła buzię, patrząc jak lód się zmienił, zmarszczyła nosek, zapisując coś w zeszyciku - trajektoria zależna jest od.. kształtu, prawda? - zamyśliła się, spoglądając na maga - ale kształt.... co odpowiada za kształt tych płatków? temperatura rozpadu?  - przygryzła koniec kredki, spoglądając w zadumie na opadające płatki

- kształt, wielkość, prędkość, otoczenie. wiele czynników na to wpływa. Chodzi o to że tworząc 'sopelka' uwalniasz manę do środowiska, gdzie rozdziela się ona na ciepłe i zimne części. Musisz ją tak rozłożyć by zimna była w środku a gorąca wokół. W ten sposób formujesz sopla, lub inną...rzeźbę. Jednak sopel ma najlepsze właściwości bojowe .. nadążasz?

Zmarszczyła brwi - w sensie.. muszę nadać kształt manie, którą kontroluję? tak? trochę tak... jak skumulowanie jej w różdżce, by siłą zmusić ją do elektryzacji? - znów coś zapisała -  ale skąd mam wiedzieć, która jest jaka? skąd wiesz.. czy jest ciepła czy zimna?

- właśnie do tego potrzebujesz wand lub staff. By kontrolować sprawnie obydwie...warstwy. I nie myl tego z zaklęciem thundera. Polaryzacja następuje tylko w przypadku zaklęć piorunów. A co do temperatury, to dość proste. To ty czarujesz, ty nadajesz im temperaturę. Jeśli chcesz ciepła na górze, to tam pójdzie. W końcu to twoja mana
- oh... rozumiem... - pogładziła swojego zielonego hermita - czyli w kreacji magii... najważniejsze jest wyobrażenie skutku? - przeniosła znów wzrok na maga

- coś w ten deseń w końcu musisz wiedzieć co robisz,  nie?

- yhm! – dziewczynka skinęła głową - mogę spróbować je scalić?

- Należy jednak szybko nadać kształt, gdy ciepła warstwa ciągle tam jest. Bo wtedy lód nie jest jeszcze do końca zamarznięty. Po chwili ciepła warstwa się ulotni powodując całkowite utwardzenie – mag zamrugał oczyma - scalić? chcesz się bawić we mnie sprzed lat?

- chcę po prostu spróbować pokierować maną... ukształtować ją tak jak ja chcę.. do tej pory.. - przygryzła wargę - Thunder wymagał tylko jej kumulacji... - podniosła na Zaia błagalne spojrzenie - mogę spróbować?

- i właśnie dlatego jest taki słaby. Bo tylko kumulujesz – machnął jakby od niechcenia ręką - jak chcesz to próbuj~ ale nie poparz się

- oh.. – posmutniała - nauczysz mnie kiedyś, co zrobić, aby był silniejszy? - ujęła w obie dłonie staffa, zamykając oczy. To pozwalało jej bardziej się skupić. Odetchnęła głęboko, kumulując niezbyt wielką ilość many. Pomyślała, że im mniejsza, tym łatwiej będzie ją kontrolować. Przynajmniej na początek. Zmarszczyła brwi, usiłując wyobrazić sobie cieplejsze jej masy, ale poza wysiłkiem spowodowanym spięciem wszelakich mięśni, jakie tylko odkryła w swoim ciele, mana nie podgrzała się nawet o cal. Odetchnęła rozpraszając ją, by odzyskać równowagę. Po czym zamknęła oczy, kumulując ją jeszcze raz

- spokojnie spokojnie, najpierw przepuść jedną z nich przez staffa, a drugą bezpośrednio do otoczenia – uśmiechnął się, obserwując jej wysiłki. Założył ręce na piersi.

Skinęła głową, dając Zailenowi znak, że go słyszy. Powoli zaczęła przepuszczać część many przez staffa, jednak nie potrafiła zapanować nad siłą przepływu, co spowodowało szybki wzrost gorących mas, których nie potrafiła utrzymać. Z przerażeniem spostrzegła jak ten twór wymyka się jej spod kontroli, pędząc z ogromną szybkością w stronę maga -  Zzzai... – jęknęła - uważaj.. przepra...... - zasłoniła dłońmi oczy, bojąc się spojrzeć w miejsce gdzie jeszcze chwilę temu powinien stać dyrektor

Płomień jednak opłynął wokół niego jak woda i rozpłynął się w powietrzu - ..i właśnie dlatego, nie bez powodu taki ice spear jest zaawansowanym zaklęciem… - mruknął poprawiając robe

Noki otwarła z obawą jedno oko, słysząc jego głos - nnie zrobiłam Ci krzywdy?  - zapytała cichutko - mmogę spróbować jeszcze raz? będę ostrożniejsza.. obiecuję.....

Elf zaśmiał się tylko – ktoś, kto ma w ciele więcej many pod kontrolą niż krwi, nawet nie poczuje takiego płomyczka. ale wracając, może zaczniemy inaczej… spróbuj stworzyć firebolta powinnaś to zrobić dość łatwo.

Dziewczynka skinęła głową, oddychając z ulgą. Zai jej nie planuje zabić za ten wypadek.. jeszcze. , dość szybko i sprawnie uformowała płomienną kulkę - jakiej wielkości? - spytała utrzymując na staffie niewielki płomień

- hmm nie musi być duży, malutki wystarczy na razie, a teraz, w drugiej ręce zrób drugą.. tylko lodową

- oh... jak fusiona?  - przymknęła oczy, skupiając się na wolnej dłoni, po chwili poczuła, jak wypełnia ją coś chłodnego. Lodowa sfera unosiła się pod jej palcami - tak?  -spojrzała z uśmiechem na maga

 - o właśnie tak – Elf pokiwał głową z aprobatą - problemem jest to ze bolty maja wolną postać i nie są zbytnio izolowane czy kontrolowane pod kątem kształtu

- oh....  - patrzyła na niego w zdumieniu - czyli tworząc Bolta, nie mogę go za bardzo modyfikować, poza połączeniem z innym boltem? - szepnęła patrząc na dwie sfery w dłoniach

- ich struktura na to nie pozwala, a zmiana struktury jest bez sensu. Za duży koszt w stosunku do efektów…

 Dziewczynka pisnęła, gdy bolty eksplodowały, zalewając ją lodowatą woda i gorącym powietrzem z drugiej strony -  nie przypomniałeś mi.. że nie można ich zbyt długo trzymać rozdzielnie...  - jęknęła, po chwili się uspokajając - łatwiej pracować nad czysta maną tak... chyba już rozumiem - uśmiechnęła się

- hmm no coś w ten deseń – spojrzał na nią pobłażliwie - aa to co ci tłumaczyłem to dopiero połowa zaklęcia, ćwicz ćwicz~~

Zamknęła oczy, skupiając znów w okół siebie pokłady many. Zaczęła powoli przepuszczać ją przez staffa. Z trudem trzymała nad nią kontrolę, a było jej naprawdę niewiele.... Gdy jednak uznała, że jakoś to trzyma, postanowiła wpleść w tę ciepłą konstrukcję nieco chłodniejszej warstwy. Coś się jednak pomieszało.... Zrobiło się ciemno, zaś nad dziewczyną utworzyła się płaska tafla lodu, której ta w żadnym wypadku nie mogła utrzymać siłą woli, tak była ciężka. Nie mając już sił, musiała ją zluzować z rozpaczą patrząc, z jaka prędkością opada wprost na nią. Uklękła chowając głowę w ramionach, modląc się, by lód był dość cienki, żeby jej nie zabić siłą swojego ciężaru

Druid machnął ręką i wielki płomień przeleciał przez lód, zamieniając go w gorącą wodę która oblała dziewczynę - mówiłem ze to nie takie proste~ ale już nadałaś coś w rodzaju kształtu, wiec progres jest - poczochrał jej mokre włosy.

Zadrżała, gdy poczuła jak coś na nią opadło, odetchnęła jednak z ulgą otwierając oczy, gdy dotarło do niej, że to dłoń maga, wstała szybko, spoglądając na niego - Coś poszło nie tak... dlaczego, tak trudno kontrolować gorące masy? hmmm... im stają się cieplejsze tym większą prędkość mają, i silniejszą energię.. w połączeniu z zimnymi, jak w zderzeniu szybko ją tracą... - wsunęła palec do ust, zamyśliwszy się - w jaki sposób osiągnąć między nimi równowagę? skąd wiem, czy jeszcze mogę ją wpleść czy już nie? – spojrzała na niego pytająco

- chodzi o to by zrobić to jak najszybciej, im dłużej zwlekasz, tym bardziej niestabilne się stają, ale oczywiście na początku nie będzie ci wychodzić kontrola, więc efekt będzie mierny dlatego ci, którzy rzucają zaklęcia szybciej, osiągają lepsze efekty
- oh.. rozumiem....  - uśmiechnęła się, skupiając sie po raz kolejny, postanowiła tym razem zadziałać na wyczucie, a nie na logikę. Zamknęła oczy, kumulując manę. znów część mas przepuściła przez staffa, resztę utrzymując na górze, zaczęła je łączyć, ale jedyne co udawało jej sie osiągnąć to forma kuli.. było nie było, najprostsza do osiągnięcia w przyrodzie. Nagle jednak, owa kula wyśliznęła się z jej myśli, znów spadając pionowo w dół. Noki zacisnęła powieki, usiłując zmienić jej trajektorię spadania choć o centymetr-  ZAAAI!!!!  - krzyknęła, nie wiedząc co robić

- oi oi! - odepchnął kulę falą uderzeniową. ta upadła na ziemię paręnaście metrów dalej, wybuchając i pokrywając wszystko wokół cieniutką warstwą lodu - i pomyśleć że opanowałem to sam bez zabijania się… może dlatego jest  tak mało zdolnych magów -mruczał sam do siebie

Dziewczynka starała się udawać, że go nie słyszy, choć zrobiło sie jej przykro. Zmusiło ją to jednak do podwojenia wysiłków. Na staffie znów uformowała ciepłe pokłady many, delikatnie modyfikując je chłodnymi, tak, że po niedługiej chwili przypominały formę niemal idealnego sopla. Dziewczyna była tak ucieszona tym efektem, że znów straciła nad nim kontrolę, ten zaś poszybował w okno domu jej brata. Noki otwarła usta w niemej rozpaczy, wiedząc, że śmierć z ręki Łucznika będzie dłuższa i boleśniejsza niż pod lodowa kulą

Mag aż zagwizdał  - no no to żeś narobiła… masz szczęście ze to dopiero 1 etap i rozwalone zostało samo okno, gotowe zaklęcie, by mu zdemolowało cały dom~

- może oddalmy się.. gdzieś... dalej – jęknęła przerażona tym co narobiła - nie... mogłeś... - podniosła ręce, chcąc ratować szybę, opuściła je jednak zrezygnowana widząc, że nie da się jej już uratować - on... mnie.....  - pokręciła głową - może.. wynagrodzę mu to jakoś.. odkupię... – westchnęła, odsuwając się od domku Zeta -  spróbujmy jeszcze raz.... - podjęła na nowo wysiłki, szybko i sprawnie formując kolec, który powoli obracał się nad jej głową.

- hee ładnie – zagwizdał mag - a teraz go rzuć w tamto drzewo - wskazał obok – ma je tylko przebić

Skinęła głową, kierując staffa we wskazanym kierunku, sopel pofrunął, jednak o dość spory odcinek minął cel, rozpryskując się na ziemi

- spróbuj mniejszy może? – Zai przyglądał się jej wysiłkom z uśmiechem

- yhm! - stworzyła kolejny, mniejszy niż tamten, puszczając go we wskazanym przez maga kierunku, Sopel nie utrzymał jednak temperatury rozpuszczając się w locie

- ohhh za dużo ciepła. o wiele za dużo – Druid pocykał z dezaprobatą

- rozumiem... – westchnęła, tworząc kolejny egzemplarz, ten jednak nie doleciał do celu, gdyż był za ciężki. Następny jednak uderzył w drzewo, wbijając sie nieco w korę. Noki podskoczyła, uradowana - widziałeś Zai! widziałeś?! Nawet się wbił!

- hmhm – mag pokiwał sobie głową - to może teraz następny etap. Jak ci się to uda to już większość masz za sobą - spraw tak,  by wewnątrz również było ciepła część dzięki temu sopel będzie o wiele lżejszy, ale pamiętaj, że o wiele trudniej to zrobić w dobrej proporcji
- oh... - potarła nosek zdziwiona - ale... czyli, że.... - zamyśliła się, przywołując sopla, jedyne jednak co osiągnęła, to wylanie sobie na głowę lodowatej wody -  yyyiiiiiiaaaaaaaaaaaa....- krzyczała usiłując wytrząsnąć ją zza koszulki - Ale tego nie da się zrobić!!!!! to się rozpaaaaadaaaaa

- bo ciepło znajduje się za blisko lodu i jest zbyt gęste.  Mówiłem, że to trudniejsze

- pokażesz mi taki.. gotowy sopel? nie potrafię sobie nawet wyobrazić jego grubości

- ale gotowy wygląda inaczej, poza tym...jesteś w stanie go wyczuć? oczami nie zobaczysz tego co jest w środku

- racja.. - zacisnęła zęby przywołując manę.... po... godzinie, cała mokra i przemarznięta, pokazała Zailenowi właściwe według niej proporcje - ttttttakkki mmmmiał bbbyć? - spytała trzęsąc się z zimna.

- całkiem sporo tej many tam masz - popatrzył z lekkim zdumieniem - hmm~~ myślę że ujdzie. A teraz.. przerwa! - rzucił obok parę kawałków drewna i je podpalił. ogrzej się trochę

Z  rozpaczą spojrzała jak jej ukochany sopelek zmienia się w wodę, z radością jednak powitała ciepłe ognisko, przysiadła się blisko, wyciągając przed siebie dłonie, usiłując się wysuszyć i ogrzać.. niekoniecznie w tej kolejności - jestem alchemikiem.. czego jak czego, ale many nie może mi zabraknąć - uśmiechnęła się do dyrektora - Zaaaaai... myślisz, że mam jakieś szanse na zostanie w miarę dobrym magiem?

- hah, a co? chcesz zmienić zawód? – roześmiał się, przysiadając obok niej - ciężko powiedzieć. Na pewno możesz być dobra, jeśli poświęcisz na to czas

Noki pokręciła głową z uśmiechem - nie... ale czasem dobrze jest mieć podwójny fach w rękach.. wiesz.. niektóre demony bywają odporne na alchemię. - zapatrzyła się w ogień

- hmm~~ wiesz.... alchemia też jest rodzajem magii mimo że wydaje się, że tak nie jest jeśli alchemia nie działa, to magia tym bardziej – wzruszył ramionami

- Czasem chciałabym się zająć czymś innym.. wiesz.. Luka też jest bardem.. a ja? tylko alchemia... - potarła zziębnięte ramiona

- hmm~ no skoro tak mówisz - mag podniósł rękę, skierował ją w kierunku dziewczyny i wymamrotał krótkie zaklęcie. gorące fale powietrza, cieplejsze od tych z ogniska poleciały w jej stronę

Noki zamknęła oczy, dając się otulić temu ciepłu, chłonąc z niego ile tylko się da - Ty także jesteś bardem.. Zet bawi się puppetami.. każdy zajmuje się czymś jeszcze... mi  -wzruszyła ramionami - podoba się magia... - „przynajmniej nie zmusza mnie do bliższego kontaktu z przeciwnikiem – pomyślała - wiem, że ta dziedzina zawsze będzie kuleć, bo nie poświęcę jej tyle czasu co alchemii, ale.. chce mieć jakieś podstawy, jeśli rozumiesz... a nikt nie wyjaśni ich lepiej, niż Ty - pokazała mu język z uśmiechem, formując w dłoni miniaturowego lodowego konika - ładny?  - gdy jednak pokazała go magowi, ten już się niemal całkowicie rozpuścił – oooooh
- tak tak baw się lodem w takim cieple, na pewno wytrzyma - przerwał zaklęcie - hmm ja tam grać potrafię, ale moje melodie nie są takie jak Luka. W jego jest..coś.... hmm, no ogólnie mogę cię uczyć podstaw, ale kontrolę... do tego musisz dojść sama. A potem, kolejne zaklęcia tworzy się samemu

- wiele zaklęć wymyśliłeś sam? - spojrzała na niego z podziwem, po chwili zaczęła w dłoni formować płomień, który zaczął przybierać formę walca, by po chwili wykształcić się w konika, nim jednak całkiem ta przemiana się dokonała, Noki krzyknęła, przerywając zaklęcie, i energicznie dmuchając na dłoń - AAAUUUUUUUUU....... Poparzyłam sięęęęęęęęęęęę - spojrzała na Zailena, uspokajając się - też czujesz takie.. dziwne wibracje gdy Luka gra? Ja czasem mam wrażenie, że.. hmmm.. jakby mam więcej siły, albo mogę szybciej biec.. choć czasem gra tak, że mi po prostu bardzo bardzo smutno i źle... ale myślałam, że tylko ja go tak odbieram

- zadaniem muzyki jest oddziaływanie na mózg. Nasze ciała są ograniczane wbrew naszej woli. Dobrana melodia i wiele innych drobnych elementów potrafią to ograniczenie częściowo zdjąć

Noki objęła kolana dłońmi, opierając na nich brodę - myślisz, że Luka byłby w stanie kontrolować ludzi? wiesz.. Jak Zet swoje lalki?

- ludzi? – spojrzał na nią nieco nieobecnym wzrokiem - hmmm~~ może być ciężko.. ale jeśli ktoś może... to na pewno on

Zadrżała - nie obawiasz się tego? Wiesz... jest wyjątkowym alchemikiem, ale bardzo tajemniczym bardem... Wiem, że jesteś jego bratem.. ale... - objęła mocniej kolana - byłam raz pod kontrolą.. co prawda lalkarza, ale nie chciałabym tego nigdy więcej.. nie ma nic straszniejszego niż utrata kontroli nad sobą samym... - spojrzała na Zailena - Ale Luka... on nigdy nie zrobiłby tego, prawda? Jego muzyka tylko oddziałuje... prawda?  -spytała z obawą w głosie

 - wcale bym się nie zdziwił jeśli już to kiedyś robił. Potężne osoby często eksperymentują wiesz? a kontrola nie jest taka straszna jeśli ufasz tej osobie

Pokręciła głową - to nie jest tak, że nie ufam... - zacisnęła powieki - Demmo też ufałam.. ale kiedy.. Twoje dłonie.. poruszają się mimo Ciebie.. to.. to jest dziwne.... Nie jeden raz zawierzyłam mu swoje życie, zdejmując łucznika za nim, wiedziałam, że on zajmie się fighterem podnoszącym na mnie miecz.. to naturalne.. ale... - spojrzała znów w ogień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz