środa, 23 grudnia 2015

kawaaaaaaaaiiiiiiii



Siedziała na jednej z ławeczek w Dunbarton, bo jej ulubione afkplejs było jak zawsze zajęte przez przygrubego pingwina z kocim garnkiem na łbie. Machała nóżkami, popijając słodki truskawkowy soczek i zagryzając to wszystko czekoladowym ciastkiem. Była znudzona, baaaaardzo znudzona. Oparła głowę o tył ławki, zamykając oczka, gdy nagle poczuła, że ktoś dosiadł się do niej. Spojrzała z zaskoczeniem na mężczyznę

- noooooheeeeeeej Mała... - zamruczał, poprawiając okulary. Miał wrażenie, że był romantycznie przystojny. tymczasem jego postawa sprawiła, że dziewczynka z przerażenia zrobiła się jeszcze bardziej niebieska, spadając z ławki - Nic ci nie jest księżniczko? - spytał delikatnie, starając się pomóc jej podnieść się z ziemi.

- Nie dotykaj mnie!!!!!! - krzyknęła, odpychając jego spocone łapska

- ale jesteś sooooł kiuuuuuuut - zacmokał, na co jedynie dostał z liścia stopą odzianą w niebieski bucik, tak, że na jego twarzy rysował się piękny kształt podeszwy trampka - kawaaaaaaiiiiiiii - zapiszczał, chwytając dłońmi policzki. Hizo miała wrażenie, że w jego oczach zapaliły się serduszka. Przełknęła szybko ciastko

- muszę iść - mruknęła, wsuwając dłonie do kieszeni, przesunęła lizaka z jednej strony buzi na drugą

- ależ księżniczko....

- Nie nazywaj mnie księżniczką! Jestem Hizo! - warknęła, przyspieszając kroku. Gdy ten pobiegł za nią skokiem rozradowanego królika, strzeliła dwoma palcami. Jeden icebolt, ochłodził niedoszłego adoratora, rozciągając go na chodniku jak przeżutą i wyplutą gumę. Dziewczynka zmarszczyła brwi. Odkąd pamięta zawsze było to samo... Wariowali, skacząc w okół niej jak pajace na sznurkach. Ileż to razy zazdrościła Noki, że ta miała święty spokój. - Ciiiiiszy chcę - jęknęła, rozglądając się za kolejnym miejscem do afkowania. W końcu wypatrzyła.. Przysiadła na brzegu fontanny, zanurzając w niej dłoń. Patrzyła jak słońce błyszczy na jej mokrych palcach. Uśmiechnęła się, przechylając główkę na bok jak młody kociak

- jakaż ona cudowna... - ktoś szepnął

- jaka drobniutka

- jaka biedniutka

- cóż za cudowna dziewczynka

- rwałbym..... - spojrzała na tego ostatniego takim wzrokiem, że ten szybko dokończył zdanie - ...kwiatki z tą małą....

Dziewczynka, podniosła się, stając w lekkim rozkroku. Podparła rękoma biodra, patrząc na nich ze złością. Była już ich co najmniej piętnastka. Jedni sypali golda, inni wzdychali, kolejni przynosili kwiaty, a ostatni byli na tyle odważni, by na wstążeczkach wiązać dzwoneczki. Każdy tak samo naiwny, każdy z takim samym żarem pożądania w oczach.

- a jak się złości jest jeszcze bardziej urocza.... - rozanielił się jeden, na co reszta skwapliwie potrząsnęła głowami.

- cicicicici - brunet o oczach w barwie ametystu, zbliżył sie do nie powoli, jakby sie bał jej spłoszyć. Przed sobą trzymał otwartą dłoń, na której leżało uśmiechające się ciasteczko. Uśmiech namalowany był cytrynowym lukrem za którym Hizoki wprost przepadała. Dziewczynka zrobiła krok do przodu, jednak szybko się cofnęła - noooo juuuż maleńka.. nie bój się... chcę cię tylko pogłaskać

- PFFFFFF - najeżyła się. Jednym susem była przy delikwencie

- AAAAAAAUAAAAAA!!!!! - krzyczał chłopak, usiłując oderwać od swojej ręki dziewczynkę. Hizo chapnęła ciastko razem z jego palcami i bynajmniej nie zamierzała puścić. Z zaskoczeniem jednak spostrzegła, że wielu oddałoby wszystko by być na miejscu nieszczęśnika, dlatego zaprzestała dalszych tortur. Prychnęła tylko odwracając się na pięcie. Niebieskie włosy zafalowały lśniąc w świetle słońca


- OOOOOOOHHHHHH


- AAAAAAAHHHH

- <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 - zachwytom nie było końca, co jeszcze bardziej rozdrażniło małą

- Otczepcie się! D: - wrzasnęła, tupiąc nogą. Niestety osiągnęła dzięki temu odwrotny efekt. Gapili się na nią jak ciele na malowane wrota. Jeden dłonią przetarł nos, rozmazując krew, która z niego trysnęła. Dziewczynka wygięła usta w podkówkę, piąstkami trąc oczka, które zaczynały płakać. Gdy znów na nich spojrzała, każdy klęczał przed nią podając chusteczkę. Zerwała się do biegu.. pędziła ile miała sił w małych nóżkach.. Oczy miała zamknięte, by przypadkiem nie dostrzec, żadnego z nich więcej. Dopiero silne uderzenie sprawiło, że na powrót otwarła oczy. Leżała w trawie, a na przeciw niej leżał Luk. Musieli się zderzyć. Luk wydawał się równie zmęczony jak ona. Zaskoczona podniosła na niego pytające spojrzenie. Dopiero gdy złapał ją za ramię zmuszając do biegu, dostrzegła to... Tłum dziewcząt.. z ogniem w oczach i rumieńcami na twarzy

- jaki on przystojny...

- do tego wojskowy

- słyszałam, że jest kapitanem..

- i to zielone spojrzenie......

- <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

1 komentarz:

  1. Ojć, te problemy z popularnością... xD
    Za długo, o wiele za długo nie wchodziłam, nie pisałam, nie czytałam...

    OdpowiedzUsuń