wtorek, 22 grudnia 2015

Święta Święta... ;P

Dziewczynka żwawym krokiem weszła do gabinetu Kapitana
- Dlaczego zmieniono mi grafik?! - Zapytała ze złością, nawet nie siląc się na zdawkowe "cześć". Chłopak tylko westchnął. wiedział, że nie będzie to łatwa przeprawa, dlatego postanowił na wstępie przypomnieć o swojej pozycji
- Przypominam poruczniku Nokomiis, że zwracasz się do swojego przełożonego - Wyraz jego twarzy nie zmienił się, ale w głębi ducha odetchnął z ulgą, widząc, że zaskoczył dziewczynkę tym posunięciem. Zagryzła wargę, salutując ozięble. Obcasy stuknęły o siebie
- Porucznik Nokmiis melduje się Kapitanie. Przyszłam w sprawie zmian w grudniowym grafiku
- spocznij - chłopak powiedział spokojnie. Więc jeden zero dla niego. Nie jest źle. Miał wrażenie, jakby prowadził partię szachów, na podminowanej szachownicy - o co chodzi pani porucznik? - spytał naiwnie, jakby nie wiedział, o co zaraz wybuchnie awantura.
- Chciałam się dowiedzieć, dlaczego mój grafik został zmieniony. Zgłosiłam się na ochotnika na warty 24, 25 i 26 grudnia. Warty były wprowadzone już do systemu
- Kazałem je anulować - splótł palce przed brodą, uważnie obserwując dziewczynkę
- CO KAZAŁEŚ ZROBIĆ??!?!?! - Luk tylko zmarszczył brwi, Noki więc pośpiesznie dodała- kapitanie?!?!
- Kazałem anulować twoje warty poruczniku. Nie może być tak, aby jeden żołnierz harował przez całe święta. wigilię i pierwszy dzień świąt masz wolne. Pracujesz dwudziestego szóstego na mojej zmianie. Myślę, że to dobry układ
- Ale ja się zgłosiłam na ochotnika! Żądam przywrócenia moich wart!
- odmawiam.. - Zmarszczył brwi. Wiedział, że dojdzie do tej konfrontacji. Noki od śmierci brata cały czas spędzała w shadsow realmie, albo przy kuchenkach. Nie było szans by oderwać ją od pracy. Liczył się z ostrą wymianą zdań, ale postanowił ściągnąć ją na te święta. Zwłaszcza, że czarownica bardzo o to zabiegała - Staram się sprawiedliwie przydzielić pracę swemu oddziałowi
- Inni chcą mieć wolne, ja go nie potrzebuję - warknęła
- Dennou urządza wigilię - Zamknął oczy. Wypowiadając te słowa wiedział już, że popełnił błąd
- A co mnie to obchodzi!? - krzyknęła
- Zai też będzie.. - dodał asekuracyjnie. Pominął fakt ile musiał poświęcić, by mag zechciał ruszyć swój kuper na świąteczną kolację. Liczył się z tym, że jego ludzie będą zbierać materiały dla Elfa do połowy przyszłego roku. Ale... może i za wysoką cenę, jednak Mag potwierdził swoje przybycie
- Nie interesuje mnie Zailen - warknęła
- Z tego co wiem.. jesteś zaproszona - czuł, że znajduje się coraz bardziej pod ścianą
- Powiedziałam już, że mnie nie będzie! Nie interesują mnie światełka i choineczki! Mój brat nie żyje o ile mogę ci przypomnieć kapitanie! Nie mam ochoty na żadne kolędowanie! - wstąpiła w nią furia. Siłą woli jednak powstrzymywała łzy cisnące się do oczu - Nie mam zamiaru udawać, że jestem szczęśliwa!
- Nikt nie każe ci niczego udawać Noki... - Starał się mówić spokojnie, po cichu licząc na to, że jego głos uspokoi nieco alchemiczkę - rozumiem, że jest ci ciężko.. dlatego nie chcemy abyś ten czas spędzała sama... Zrozum, że robię to dla twojego dobr...
- MOJEGO DOBRA?!?! - jej spojrzenie niemal wbiło go w ziemię. Co Ty możesz wiedzieć o moim dobru?! Masz rodziców rodzeństwo! Nie masz pojęcia jak się czuję! - Luk podniósł się z miejsca, jednak wściekła dziewczyna nawet tego nie spostrzegła - Niczego o mnie nie wiesz! Ale działasz dla MOJEGO DOBRA?!?! Jeśli rzeczywiście tak jest oddaj mi warty! Nie mam chęci uczestniczyć w tej waszej szopce pod szumną nazwą święta rodzinne! - Nie zastanawiając się wybiegła z roomu
- Jasny whisp.. - Luk wyskoczył zza biurka, jedną ręką sięgając po wiszący w kącie rudy płaszcz royala.
 Gdy znalazł się na korytarzu, Noki juz tam nie było. Zbiegł szybko po schodach mając nadzieję, że szybko uda mu się ją znaleźć. Nie pomylił się. Stała oparta o mur okalający ogrody - źle mnie zrozumiałaś... - usiłował złapać oddech, wsparty ręką o zimną kostkę bramy. Dziewczynka nie odezwała się, otarła jednak szybko łzę, tak aby dowódca jej nie spostrzegł. Alchemik, tylko uśmiechnął się - c; My naprawdę działamy w dobrej wierze. Hizo powiedziała, że podzieli się z tobą ciastkami, jeśli się pojawisz.. a w ustach tego berserkera to naprawdę duża nobilitacja c; - kontynuował póki dawała mu dojść jeszcze do słowa
- Wiem Lu.. - westchnęła - ja po prostu czuję, że nie potrafię się już uśmiechać. Nie chcę psuć wam zabawy
- zepsujesz jeśli nie przyjdziesz - postanowił przemilczeć fakt, że wtedy Zai na pewno też by nie przyszedł, bo niby dlaczego on musi jak inni nie muszą, a Denn byłaby fochnieta do następnych świąt - życie to nie tylko ciągła praca - Dziewczynka pokiwała głową - to jak będzie c;?
Noki odetchnęła głęboko - a czy mam inne wyjście, niż postąpić zgodnie z rozkazem dowódcy?
- ugh.. - skrzywił się nieco - na razie to prośba.. ale jak wolisz mogę ją zmienić na rozkaz c;
- emmm... nieeee... - uśmiechnęła się - zostawmy jak jest.. Obiecuję, że będę Lu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz